O katastrofie można dowiedzieć się m.in. z nagrania zamieszczonego przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w Wołyniu na YouTube: - Informacja o katastrofie lotniczej dotarła do łuckiej dyżurnej jednostki milicji ok 1 w nocy. Na miejsce katastrofy przyjechała jednostka, która stwierdziła rozbicie samolotu An-2, który podczas spadania uszkodził dom mieszkalny. Nikt z mieszkańców wioski nie ucierpiał. Toczy się sprawa o wyjaśnienie przyczyn katastrofy. Na miejscu wypadku znaleziono paczki z artykułami do wyrobu papierosów. Będzie wszczęte postępowanie z art. 281 o naruszeniu przepisów ruchu powietrznego Ukrainy - mówi w filmie przedstawiciel ukraińskiego MSW.
Strona ukraińska nie mówi o tożsamości ofiar. Z doniesień Agencji Lotniczej Altair wynika jednak, że piloci byli członkami Aeroklubu Ziemi Zamojskiej. Jego prezes, Adam Bielak potwierdza w rozmowie z nami, że od tygodnia dwóch pilotów należących do AZZ było poszukiwanych jako zaginieni: - Wszystko co wiem poza tym to doniesienia medialne. Nie posiadamy żadnych informacji - mówi.
Jak udało nam się dowiedzieć, Komenda Wojewódzka Policji prowadzi poszukiwania dwóch mężczyzn, którzy 25 marca o 13:00 mieli wyruszyć w busem na Ukrainę. W celach biznesowych.
- 28 marca żona jednego z mężczyzn zgłosiła zaginięcie w Lublinie. Dzień później w jednostce w Zamościu zaginięcie zgłosił ojciec drugiego z nich - mówi Andrzej Fijołek z KWP w Lublinie.
Policjanci wciąż prowadzą poszukiwania: - Nie możemy zakładać, że mowa o tych samych osobach dopóki konsul w Ukrainie nie dostanie takiej informacji od tamtejszej policji - podkreśla Andrzej Fijołek.
Poszukiwany mężczyźni to 39-latek z powiatu lubelskiego i 33-latek spod Zamościa.
Agencja Altair podaje, że z nieoficjalnych źródeł wynika, że pilotami rozbitego samolotu byli Polacy, Michał S. i Michał K.
- Jeśli medialne doniesienia się potwierdzą pozostanie powiedzieć, że stała się tragedia. Piloci byli jednak pełnoletni i działali na własną odpowiedzialność - mówi Adam Bielak.
Z prośbą o informacje zwróciliśmy się też do konsulatu w Ukrainie. W odpowiedzi przyszedł mail z biura prasowego Ministerstwa Spraw Zagranicznych: - Prowadzone jest w tej chwili śledztwo w tej sprawie przez służby ukraińskie. Tożsamość osób nie została jeszcze ustalona - czytamy w treści.
O sprawie nie wiedzą też na granicy: - My jako Straż Graniczna nie dostaliśmy żadnych informacji odnośnie tego zdarzenia - wyjaśnia nam Dariusz Sienicki, rzecznik prasowy Komendanta NOSG w Chełmie. - Na granicy odnotowaliśmy kilka przypadków przemytu papierosów drogą powietrzną. Jednak zwykle taki przemyt dokonywany był paralotniami, które przelatywały przez rzekę graniczną Bug i zrzucały pakunki z kontrabandą. Próby takiego przemytu wykrywaliśmy zwykle wzrokowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?