Decyzja o tym, że zamojski Wydział Nauk Rolniczych Uniwersytetu Przyrodniczego zapadnie prawdopodobnie w piątek w Lublinie na posiedzeniu senatu uczelni. Czy jest jeszcze szansa na uratowanie zamojskiego oddziału UP? Prorektor ds. Studenckich i Dydaktyki prof. dr hab. Krzysztof Gołacki przyznaje, że niewielka:
- Na rolnictwo i biologię zgłosiło się w tym roku po 20 osób. Tymczasem ilość opłacająca się to 60 osób na kierunek. Studiów zatem nie uruchomiono. Rocznie utrzymanie Wydziału kosztuje 2 mln 900 tys. zł. Mimo to utrzymywalibyśmy go, gdyby tylko było więcej chętnych - tłumaczy prorektor.
Dziś na drugim i trzecim roku w Wydziale Nauk Rolniczych kształci się 60 osób. Co z nimi? - Studenci 2 roku przejdą do Lublina i będą mieli możliwość zamieszkania w akademiku po niższej cenie. Tam wybiorą specjalności, które trwają od 3 roku, czyli nie zaburzy się ich proces kształcenia. Studenci 3 roku natomiast będą musieli skończyć w Lublinie jeden semestr. Zrobimy wszystko, by po zmianie promotorów ich tematy prac były niezmienione - mówi profesor Gołacki.
Co na to żacy? - Ciężko będzie nam dojeżdżać - przyznają studenci drugiego roku i dodają - Dużo osób już powiedziało, ze zrezygnuje, bo dojeżdżanie do Lublina będzie zbyt uciążliwe i kosztowne. Mamy jeszcze nadzieję, że nie zamkną oddziału i skończymy studia.
Co z pracownikami uczelni? Ci mają gwarancję pracy do końca lipca 2015 roku. Część z nich znajdzie pracę w Lublinie, ale ilu pracowników będzie miało to szczęście? O tym zadecydują kierownicy katedr: - Przyznam, że szkoda byłoby tracić taką kadrę - mówi prorektor UP.
W ostatnich latach Uniwersytet Przyrodniczy zamknął Wydziały m.in. w Krasnymstawie i Poniatowej.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
