Rozdział 69
Mery nachylając się nad Dżonem delikatnie pokazała mu to co tak nieumiejętnie próbował ukryć dekolt jej wieczorowej sukni.
-Wiesz- zagaiła z tym swoim słodkim i wiele obiecującym uśmiechem.
-Tak?- z lekkim męskim rozleniwieniem, rozwiązując muszkę szepnął Dżon.
- Całe szczęście , że wtedy , w tej windzie wykorzystałeś wszystkie swoje umiejętności , by wydostać nas z opresji , bo już było z nami krucho.
No zwiedzamy , zwiedzamy , nie zatrzymywać się nie gadać tam z tyłu i niech pan zabierze tą rękę z tej pani, to nie autobus, jest sporo miejsca.
A teraz będzie o rondzie. Jest to miejsce związane z wojnami i kojarzy się przeróżnie. Z obu stron otaczają go bramy Lwowskie, stara, która jest starsza i nowa , które jest tej pierwszej vice versą, gdyż jest nowsza. Rondo ma nazwę Braci Pomarańskich. Pamiętać należy , że Zygmunt wymyślił "O mój rozmarynie". Jeśli ktoś nie zna tej piosenki, to niech sobie da spokój ze zwiedzaniem, nie poczuje klimatu ,żeby się nawet wziął i spocił z wysiłku. Tyle na temat.
W starej bramie mamy widoczne cegły pochodzące z cegielni i tworzące takie ceglane sklepienie. W nowej zaś mieści się najstarsza polska orkiestra symfoniczna. Kiedy ją zakładał Namysłowski, oprócz instrumentów muzycznych kupił swoim muzykom kompletne oporządzenie i co w tamtych czasach nie było rzeczą powszechną buty. Wtedy większość ludności udawała Cejrowskiego po prostu. Ale fanaberie szlacheckie z czasem sytuację tą jak widać zmieniły i dziś już większość z nas ma jakieś klapki albo sandały jak to turyści, czy lakierki jak nowożeńcy i kelnerzy czy też jak na ten przykład wojskowi koziejeby.
Spójrzmy poza nową bramę , otóż widzimy giełdę , to znaczy jej nie widzimy bo plac tylko po niej pozostał, ale jak wiadomo najlepsze interesy robi się poza oczami tak więc w nagrodę za w pełni profesjonalną obsługę i nie dopytywanie się bez przerwy o pochodzenie dóbr doczesnych już za panowania zdaje się trzeciego ordynata giełda została sprzedana wraz z budynkiem do Hogwartu, gdzie nadal jest używana i wykorzystywana do celów dla której ją stworzono.
Patrząc w stronę ulicy Żdanowskiej widzimy próby zastępczego budownictwa wysokościowego. Otóż już w XIX wieku próbowano w Zamościu wznosić wieżowce , ale jak już wspomniałem Dyrekcja ochrony zabytków zabroniła je stawiać ze względu na możliwość zasłonięcia miasta przez w/w. W związku z tym postanowiono , że na początek powstanie winda , a potem dobuduje się resztę. Winda więc zbudowano w poziomie , by potem jak uzyska się pozwolenie na wieżowiec podnieść ją tylko. Niestety do dziś Dyrekcja pozwolenia nie wydała , a sprytna PKP jeszcze w XIX wieku zaczęła tędy puszczać kabiny z układem poziomym (niestety bez guzików z piętrami).
Na końcu tej ulicy przy której akurat jesteśmy jest poczta. Po drodze jest szkoła muzyczna, ale o tej akurat nic nie wiem, gdyż w dwóch poprzednich lokalizacjach byłem jej kilkukrotnym uczniem, a w tej jakoś nie. Mijamy renesansową fontannę na rynku wodnym. Malkontenci mówią , że nie ma w niej charakterystycznych dla renesansu detali. A co to ma być, mówią jakby w czasach odrodzenia żyli. Przecież widać, że to prowizorka, a naród nasz znany jest z tego, że prowizorki są najtrwalsze, widać więc wyraźnie, iż mogło być tak, że sam Mormorando rowerem przez nią przejeżdżał do pracy. Ale poczta, nareszcie . Proszę być bardzo ostrożnym . W tym miejscu może dojść do dosyć niebezpiecznej sytuacji. Jeżeli zaplączemy ręce do tyłu, lekko pochylimy się do przodu i staniemy obok drzwi wejściowych , możemy zostać uderzeni w twarz, a to przyjemne nie jest. Nie dobrze jest też i nierozsądnie zostawiać palce na przecięciu linii framugi lub futryny. Jest nawet takie przysłowie "nie pchaj w Zamościu między drzwi" zresztą.
I jak państwo widzą już możemy wysłać list, czy paczkę , albo zapłacić rachunki. No to idziemy dalej.
Mijamy sprytnie Katedrę i dochodzimy do Bramy Szczebrzeskiej. Ech ileż ciekawych historii, zabawnych anegdot i różnych facecji wiąże się z tym miejscem. Ale nie będę Państwa zanudzał tylko, w związku z tym ,że niedawno wspominałem o ulicy Żdanowskiej to opowiem szanownym czytelnikom o tutejszej florze.
Zacznę od drzewa , któremu z cała pewnością doskwierała samotność dopóki nie weszliśmy do NATO. Otóż swego czasu przedostatni bodajże ordynat przywiózł był do Zamościa sadzonkę miłorzębu. Nie wiedział bidulek , że jest to drzewo dwupłciowe i tak przez prawie sto lat stał sobie ten nieszczęsny okaz zapylając całe otoczenie , być może nawet w tym czasie jakieś krótkie chwile radości przeżywając , ale bliskości nie czuł. Na całe szczęście wstąpiliśmy do paktu i jeden amerykański pułkownik przywiózł nam w prezencie drugi okaz . Nic to , że posadzili tego drugiego w innej stronie miasta. Siła drewnianej miłości wielka jest i pyłkiem się dzielić zaczęły drzewka . Pozostaje tylko jedna kwestia. Czy aby nie są te drzewa jednopłciowe, bo może się okazać , że nasza sadzonka gomorytką być może . A fuj.
O drzewie tak szerokim ,że ... to już wspominałem. Teraz będzie o sekwojach i ryżu. Otóż , co być może Państwa zaskoczy to to tutaj raczej nie rośnie. Koniec.
Pamiętacie jeszcze może taką bajkę z dzieciństwa jak to był Lech i Czech i rósł dąb. Otóż według najświeższej wiedzy dendrologicznej , był to prawdopodobnie dąb szypułkowy. Jak wiadomo występuje on na naszym terenie w wielu formach. Najlepiej widoczne egzemplarze można co prawda zobaczyć w Zwierzyńcu , ale i w naszym słodkim Zamościu co krok natykamy się na ślady po wymienionej roślinie. W każdym, urzędzie wisi Orzeł, który przecież występuje w baśni, o której na wstępie.
W czasie potopu szwedzkiego, oblegające Zamość wojska króla Gustawa przyniosły ze sobą niechcący zarodki drzewa , wspaniale upamiętnionego w swojej rodzimej literaturze. Niestety mamy u nas zbyt ciepły klimat , drzewo to z lekka zmutowało i kwitnie oraz wydaje owoce wieczorami i nocą. Sprytnie kryjąc się zresztą przed okiem uzbrojonym w kamerę lub aparat. Występuje głownie w miejscach gdzie nie dociera ani straż miejska , ani tym bardziej policja. Aha zapomniałem , przecież Państwo nie wiedzą o jakie drzewo chodzi. Otóż to , które tak bardzo nas cieszyło w Pipppi Langstrumpf, czyli drzewo butelkowe.
A skoro już jesteśmy przy Peowiaków to odejdźmy od przydługiego wykładu o roślinności a wspomnijmy o pewnym jakże interesującym przesądzie. Otóż jeżeli kobieta stanie plecami do bastionu siódmego, lekko przymknie oczy i zacznie delikatnie wodzić językiem po ustach jednocześnie przytrzymując dłońmi swoje piersi, otóż wtedy to fajnie wygląda.
No dobra , jak już tu stoimy gdzie stoimy opowiem Wam drodzy czytelnicy o ulicy przy której się znajdujemy. Partyzantów w tłumaczeniu na wiodący język unijny Banditenstrasse. adąc prosto przez tory i skrzyżowanie o ruchu krzyżowym ( trzeba zajechać za plecy skręcającego żeby skręcić, przejedziecie uwierzycie , że nie bujam) trafiamy na nowe miasto. Tak szczerze to zupełnie inna historia, ale wśród świąt zamojskich nowe miasto jest miejscem , w którym powstało i utrzymuje się po dzień dzisiejszy Święto Dyszla , czyli czwartek. Dzień ten(czyli czwartek właśnie ) na całym świecie uważany jest za jakąś kalendarzową pomyłkę , a u nas proszę bardzo jest podniesiony do rangi ( tu proszę wpisać jaka to ranga , gdyż każdy inaczej czwartek odbiera).
A teraz idziemy do parku. A później do ZOO.W parkowym stawie pływały kiedyś wielkie karpie , ale jakiś kretyn puścił w zimie jakiś produkt uboczny i się wydusiły. najweselsze jest w tym to ,że pamiętam jak ludzie te ryby wybierali i nieśli do domów w celach konsumpcyjnych . Jak widzicie nadal mamy mieszkańców nas byle rybka nie zmoże. Kiedyś cały park był gęsto zalesiony akacjami , ze względów bezpieczeństwa wycięto je jednak. Chodziło o to , iż do pobliskiego ZOO miano sprowadzić żyrafy , a te jak wiemy akcjami się żywią i była obawa, że mogą (jak to żyrafy) przeskakiwać ogrodzenie i objadać młode pędy tutejszych akacji. W ogóle w parku jest super, a byłoby jeszcze bardziej ekstra gdyby jednak sprowadzono do niego foczki, tak jak drzewiej bywało. Ech.
W Zoo znajdują się różne zwierzęta. Jak kogo interesuje niech przyjedzie i zobaczy.
Półprzewodnik Michała Kimaka - część I
Półprzewodnik Michała K. Część II
Zamość jest tym czymś. Część III
Półprzewodnik Michała Kimaka. Część V
Półprzewodnik Michała Kimaka, część V
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?