Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

O planach, współpracy z radnymi i sporcie - rozmowa z prezydentem Marcinem Zamoyskim

Joanna Nowicka
O planach, współpracy z radnymi i sporcie - rozmowa z prezydentem Marcinem Zamoyskim
O planach, współpracy z radnymi i sporcie - rozmowa z prezydentem Marcinem Zamoyskim JN
O zamojskich inwestycjach, współpracy z radnymi, "katakumbach", podstrefie ekonomicznej i Hetmanie Zamość rozmawialiśmy z prezydentem Marcinem Zamoyskim. Zapraszamy do lektury.

Joanna Nowicka, Nasze Miasto:**Jakie były minione dwa lata? Pracowite, owocne?**

Marcin Zamoyski: Pracowite na pewno. Po to tu jesteśmy, żeby pracować. Lubię pracę. Tym bardziej gdy są efekty a ostatnie dwa lata były podsumowaniem projektów, które zaczynaliśmy realizować w latach poprzednich. Np. ogromny projekt realizacji odcinka obwodnicy na Jana Pawła od Lwowskiej do Hrubieszowskiej czy sztandarowy projekt rewitalizacji Starego Miasta czy nie zrealizowana jeszcze budowa Muzeum Barwy i Oręża. Za lekko pominiętą inwestycję uważam rewitalizację zamojskiej katedry. Ta zaczęła się 6 lat temu. Pierwsze pieniądze, aż 1,3 mln poszły z Urzędu Miasta; na badania i dokumentację. Muszę powiedzieć, że mam nawet trochę żalu, bo podczas uroczystego podsumowania inwestycji wymienieni zostali budowniczy, majstrowie… a o mieście nie wspomniano.

JN:**Co dalej?**

MZ: Kończymy zespół staromiejski i zaczęliśmy już przesuwać prace na Nowe Miasto. Ta część Zamościa była bardzo zaniedbana, drogi wokół rynku Nowego Miasta to, można powiedzieć, nawet nie XX, ale XIX wiek. Część ulic i połowa Rynku została już zrobiona. Na tym to polega. Skończyliśmy jedno i idziemy dalej. Pracować trzeba systematycznie. Pamiętajmy, że dochody wyznacza nam też budżet państwa. Dla przykładu, w tym roku pieniędzy będzie mniej niż planowaliśmy.

JN: **Co to oznacza?**

MZ: Nie będzie stuprocentowego wykonania naszego wieloletniego programu budowy ulic. Wykonamy około 80%, jedna czy dwie ulice nie zostaną zrobione. Po prostu zabrakło pieniędzy. Kryzys, mniejszy czy większy, ale dotyka też nas. Trudno powiedzieć, że to nasza wina, ale nie mamy dochodów takich jak planowaliśmy. Z drugiej strony nie chcemy też bardziej zadłużać miasta. Na razie Zamość jest w dobrej kondycji finansowej, choć mógłby być oczywiście w lepszej. W tym roku na dopuszczalne zadłużenie miasta, czyli 60%, my będziemy mieli około 30%. Bardziej nie będziemy się zadłużać a może nawet uda się spłacić niektóre zobowiązania, by przygotować miasto na kolejne rozdanie unijnych pieniędzy. Musi być nas stać w 2015 roku na wkład własny, by móc pozyskać fundusze unijne.

JN: Spotyka się Pan z krytyką, jak każdy. Padają słowa: prezydent koncentruje się na „katakumbach” a mniej na realnych potrzebach mieszkańców. Co by Pan odpowiedział na taki zarzut?

MZ: Nie nazwałbym zespołu staromiejskiego katakumbami, bo mieszkają tu ludzie. Im też trzeba stworzyć warunki. Kilkanaście lat temu na podwórka tutaj strach było wejść. Pamiętajmy też, że powierzono nam zarządzanie obiektem wpisanym na światową listę dziedzictwa UNESCO. My nie możemy o ten obiekt nie dbać. Możemy mieć pretensje, że nie dostajemy na to pieniędzy od rządu, ale rząd akurat nikomu nie daje pieniędzy poza Krakowem, ale to jest światowe dziedzictwo. Nie ma możliwości powiedzieć „nie, zostawiamy, nie robimy”. Wtedy zostalibyśmy wykreśleni z listy UNESCO i podniosłaby się burza, że nie zadbaliście. Jesteśmy dumni ze Starówki i tego wpisu, ale musimy o nią należycie zadbać.

Poza tym uczciwie mówiliśmy od początku, że będziemy wkładać fundusze w jej rewitalizacje, bo na to mogliśmy pozyskać unijne fundusze. Teraz, jak wspomniałem, idziemy w kolejne części miasta z inwestycjami. Poza tym były okresy, że duże pieniądze szły na konkretne osiedla. Mówiłem wtedy – teraz dostajecie fundusze, ale potem ich nie będzie, bo będą inne inwestycje. Tyle, że pamięć jest wybiórcza i dziś się o tym nie pamięta. Poza tym uważam, że mapa inwestycji pokazuje, że żadne osiedle nie jest jakoś preferowane. To ustalają radni. To nie wynika z chęci prezydenta. Ja nie mam tu sąsiadki, kolegów i koleżanek, którzy chcą, żeby im ulice pod dom budować tak jak to się w niektórych miastach dzieje. Ja sobie nic nie buduję a pieniędzmi dysponujemy, jak mi się wydaje, uczciwie.

JN: A podstrefa ekonomiczna spełnia pokładane w niej oczekiwania?

MZ: Od początku mieliśmy świadomość, że strefa jest peryferyjna. Każde miasto na wschodzie mające podstrefę boryka się z problemem ściągnięcia inwestora. Towar trzeba tu przywieźć, przerobić i wywieźć a to, że pracownik dostanie tu 5 zł mniej niż na zachodzie nie zrównoważy tych kosztów. Braliśmy to pod uwagę. Tak jak to jakie zaplecze kadrowe. Pewien niemiecki inwestor przyjechał do nas, bo chciał budować na wschodzie fabrykę narzędzi medycznych. Pytał o zaplecze; ile mamy inżynierów, techników itp. Potem pojechał do Chełma, Białej Podlaskiej i Białegostoku. Prosiłem, by potem zadzwonił. Wybrał Białystok…, bo to miasto da mu natychmiast kadrę. Dlatego my pracujemy teraz nad wzmocnieniem uczelni. Nasze szkoły otwierają kierunki techniczne; to jest nasz potencjał. Jak ktoś chce budować fabrykę to nie jest mu potrzebny magister administracji. Tam trzeba ludzi, którzy znają się na technice. Jeśli uda nam się wykształcić kadrę, będzie to zaplecze dla inwestorów.

Na razie mamy trzy wykupione działki. Jedna działa. Mam nadzieję, że to ruszy. My jesteśmy przygotowani, by chcącemu pomóc natychmiast: „Chce Pan? Ma Pan miejsce i jutro może zaczynać”. To nie te czasy, by miasto budowało fabrykę. My dajemy warunki, teren i ulgi.

JN: Jak się współpracuje z radnymi?

MZ: Boże Kochany… Każdy jest troszeczkę inny i ma swój punkt widzenia. Ale ja oceniam bardzo dobrze współpracę z radą. Mam szacunek do odmiennego zdania, ale chodzi o to, by wspólnie realizować to co udało nam się wypracować. Razem możemy zrobić bardzo wiele, ale jeśli będziemy sobie przeszkadzać w złośliwy sposób to nic nie zrobimy nigdy.

JN: Jest coś co można było zrobić inaczej?

MZ: Jeśli chodzi o odbudowę bastionów, projekt, który teraz realizujemy… może mogliśmy więcej czasu poświęcić na przygotowanie projektu, ale tu jest problem z terminowością projektów unijnych. Termin gonił. Z drugiej strony badania przed realizacją projektu były obwarowane określonymi przepisami. Trzeba było je zrobić tak a tak. A trzeba było chyba przeprowadzić je inaczej. Wtedy nie mielibyśmy obecnego zatrzymania inwestycji przy bastionach i Muzeum. Ale gdy pojawia się szansa, reagujemy szybko i spieszymy się z wnioskiem.

JN: Czemu kibice Hetmana Zamość Pana nie lubią?

MZ: W pewnym momencie była propaganda, że miasto musi dać pieniądze na poprzedni klub, którego działalność doprowadziła do ogromnego zadłużenia. Ja uważałem, że miasto nie będzie dawało pieniędzy na działania, które… nie służyły tylko piłce. Miasto jest od tego, by promować sport dla młodzieży a nie na rodzaj piłki zawodowej. Gra w lidze to zawodowstwo, za granie bierze się pieniądze, jest tam cały sztab pracowników. Wydawało się nam, że nie możemy brać odpowiedzialności i finansować decyzji, które podjął klub. Uważano, że to moja decyzja. Owszem, ale nie tylko moja. Radni nie uchwalili wtedy pieniędzy, które chciał klub. To nie była moja prywatna decyzja. Dziś mamy nową drużynę, która gra o naszych chłopców, zamojskich. Na tyle nas stać. I to jest uczciwe postawienie sprawy. Jeśli ta drużyna przejdzie do np. II ligi, miasta nie będzie stać na jej utrzymanie. Możemy oscylować w jakiejś grupie. Wtedy będą musieli szukać sponsora.

JN: Co by Pan chciał robić za 2,3 lata?

MZ: Mam nadzieję, że miasto będzie przygotowane do absorpcji nowego rozdania środków unijnych. Mamy już plany o co będziemy się ubiegać. Chcielibyśmy wybudować południową obwodnicę Zamościa. Mam nadzieję, że pieniądze, które trzeba będzie dołożyć będą w kasie miasta…

A ja… mam nadzieję, że będę mógł pomagać miastu jeszcze. A jak będzie to zobaczymy.

JN: Pomagać w taki sposób jak do tej pory?

MZ: Może niekoniecznie

JN: A może chciałby Pan coś dodać?

MZ: Chciałbym podziękować naszym mediom, które współtworzą obraz Zamościa. Mimo, że miasto nie zawsze jest chwalone, bo dziennikarze widzą czasem coś czego my nie widzimy. Ale to bardzo dobrze, bo to wspólne dbanie o naszą Polskę i nasze miasto.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto