- Chłopiec miał niecałe 1100 gramów, gdy do nas trafił. Teraz ma 1700 gramów. Jego stan jest wciąż poważny, ale dobrze rokuje. Cieszymy się z tego co jest, ale na razie wielkiego "hura" nie ma. Na pewno spędzi jeszcze sporo czasu u nas w szpitalu - mówi zastępca dyrektora ds. lecznictwa w Szpitalu im. Jana Pawła II w Zamościu, dr Marek Lipiec.
Chłopiec został tu przewieziony w nocy z 17 na 18 sierpnia w stanie zespołu urazu zimnego, czyli wychłodzenia, z niewydolnością oddechową i krążeniową i ze wstrząsem hipowolemicznym związanym z utratą dużej ilości krwi. Znalazł go pracownik Szpitala Niepublicznego w Zamościu. Dziecko leżało przed odziałem ortopedii. Był zawinięty w ręcznik.
Zamojscy policjanci wciąż prowadzą działania zmierzające do ustalenia kobiety, która była widziana tej nocy z dzieckiem w szpitalu. Nie wiadomo czy była to matka chłopca. To wszystko ma wyjaśnić śledztwo. Na razie jednak kobiety lub kobiet nie odnaleziono.
Tymczasem w Wydziale Rodzinnym Sądu Rejonowego w Zamościu wyznaczono termin posiedzenia w sprawie malucha: - Ustalimy treść aktu urodzenia dziecka. Określone zostanie tego gdzie i kiedy się urodził, jak się będzie nazywał i jak nazywali się jego rodzice – mówi Małgorzata Łukowska, przewodnicząca wydziału.
Powyższe dane nie są oczywiście znane, ale zostaną nadane przez sąd po to, by chłopiec zyskał tożsamość i, by dzięki temu - zakładając, że jego matka się nie pojawi - mógł zostać w przyszłości adoptowany.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?