Michał Kabaciński podsumował kampanię: głosowanie za PO nie uchroni przed PiS-em

- 4 lata temu dużo się mówiło o sprawach lokalnych. Wiele osób podkreślało, że palamentarzysta powinien poprawić drogę czy inną infrastrukturę. Dziś to zeszło na drugi plan. Na pierwszym jest niezadowolenie z poziomu życia, niskiej płacy, wysokich podatków i utrudniania życia małym przedsiębiorcom, którzy tworzą przecież 90 procent wkładu w gospodarkę - mówił w czwartek Kabaciński na Rynku Wielkim w Zamościu.

Michał Kabaciński przypomniał postulaty Zjednoczonej Lewicy. Mówił o płacy minimalnej, kwocie wolnej od podatku, korzystniejszych podatkach dla małych firm i podatku dla sklepów wielkopowierzchniowych:
- Wszyscy zarzucają, że nasze postulaty są drogie, bo kosztują ok 40 miliardów. Ale my do tego dajemy przecież ustawę antytransferową, żeby duże firmy nie wyprowadzały środków za granicę. To daje 60 miliardów, więc w efekcie się bilansuje - podkreślał.

Nie zabrakło krytyki. I to w bardzo ostrym wydaniu. Oberwało się Mariuszowi Gradowi (PO): - Apeluję, by mieszkańcy nie głosowali na PO w osobie posła Grada, który podkreśla, że jest przeciwny in vitro. Jak poseł należący do partii aspirującej do bycia nowoczesną może tak mówić? Ja mówię "nie". To nie jest nasz poseł. To poseł PiS-u, który prędzej czy później trafi do konserwatywnej prawicowej formacji, bo głosuje tak jak oni. Dlatego apeluję. Głosowanie na PO wcale nie spowoduje, że zatrzymany PiS, bo wprowadzamy takich posłów do sejmu jak Grad - grzmiał Michał Kabaciński.

Na koniec dodał, że telewizyjne debaty pokazały, że czasy PO i PiS się skończyły a PiS to "największe zło jakie może się nam przytrafić".