Gdzie mieszka radny i gdzie parkuje prezydent, czyli zamojska afera taśmowa

Podczas poniedziałkowej sesji Rady Miasta Zamość rajcy mieli głosować nad pozbawieniem mandatu Marka Kudeli z PO. Powód? Pojawiły się informacje, jakoby radny miał mieszkać w Sitańcu, a nie w Zamościu. A to nie pozwalałoby mu na sprawowanie funkcji radnego miasta Zamość.

Pod koniec czerwca zgłoszenie w tej sprawie wpłynęło do Teresy Bodys, komisarza wyborczego w Zamościu. Jego autorem był prezydent Zamościa, Andrzej Wnuk.

W sprawie miejsca zamieszkania radnego włodarz miasta powołał się na audycję dotyczącą Marka Kudeli, którą można było usłyszeć na antenie jednej z rozgłośni radiowych. Pojawiły się w niej wypowiedzi mieszkańców Sitańca, z których mogło wynikać, że radny jest ich sąsiadem.

Dodajmy, że sprawa zamieszkania radnego jest przedmiotem obrad rady już po raz drugi. W 2013 roku rajcy zdecydowali o niewygaszaniu Markowi Kudeli mandatu opierając się na ustaleniach komisarza wyborczego, że radny jest zameldowany w Zamościu i figuruje w rejestrze wyborców tego miasta.

Takie same były ustalenia, które komisarz poczyniła i tym razem. Potem przekazała sprawę do przewodniczącego rady miasta. Przygotowano odpowiednią uchwałę, którą poddano pod głosowanie. Głosy podzieliły się następująco: 14 radnych było za niewygaszaniem mandatu, 3 wstrzymało się od głosu, a 6 nie wzięło w nim udziału, chociaż byli na sali. Radny nie stracił zatem mandatu.

Głosowanie poprzedziła bardzo emocjonująca dyskusja, która nie była jednak skoncentrowana wokół tego, gdzie mieszka radny. A to za sprawą oświadczenia, jakie odczytał Marek Kudela.

Radny zastrzegł na wstępie, że jest daleki od teorii spiskowych. Wskazał jednak, że w połowie czerwca przed jego domem stał samochód z zamontowaną kamerą. Okazało się, że jego właścicielem jest brat Andrzeja Wnuka. Policjanci ustalili wtedy, że kamera nie jest włączona. Brat włodarza miasta poinformował mundurowych, że autem do Sitańca przyjechał prezydent.

Zarówno podczas sesji jak i w rozmowie z nami Andrzej Wnuk zapewniał, że zaparkował na ulicy pożyczony od brata samochód, bo był u znajomych i pił piwo. Do domu wrócił pieszo. Daleko nie ma, bo również mieszka w Sitańcu.

Radny Kudela poruszył jednak na sesji jeszcze jedną kwestię. Otóż niedawno radni otrzymali na skrzynki mailowe nagranie od prezydenta. Było ono odpowoiedzią na prośbę przewodniczącego rady, by prezydent udostępnił posiadane przez siebie materiały w sprawie radnego Kudeli. Na materiale video ma widnieć dom, w którym mieszka m.in. syn radnego. Ten sam dom, przed którym stał samochód brata prezydenta, a radny często w nim przebywa. Niewyraźny obraz pokazuje prawdopodobnie Marka Kudelę, jego żonę oraz córkę.

Prezydent podkreśla, że nagranie otrzymał niedawno od mieszkańca miasta. Radny jest natomiast przekonany, że to właśnie sam prezydent go nagrał. - Mam dowody na to, że nagranie pochodzi z czasu, gdy samochód stał przed domem - twierdzi i zapowiada, że z Andrzejem Wnukiem spotka się w sądzie. Konkretów nie zdradza. Sprawę wciąż omawiają jego prawnicy.

Co na to prezydent? - Nie nagrywałem radnego. Ani ja ani nikt z mojej rodziny. To kłamstwo. Przecież ja nawet nie miałem świadomości, że parkuję niedaleko domu w którym przebywał radny Kudela. Ta cała dziwna teaoria bardzo mnie w poniedziałek zaskoczyła i wydaje mi się, że to była udana próba odwrócenia uwagi od meritum sprawy - komentuje Andrzej Wnuk i informuje, że on również konsultuje sprawę z prawnikami.