Zielone Świątki z... polną królewną. Wiosenne święto rolników i pasterzy

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Jest to prawdziwe święto rolników i pasterzy witających radośnie i uroczyście zmartwychwstałą po zimie i rozkwitającą uroczo matkę przyrodę” – notował w 1900 roku Zygmunt Gloger (zdjęcie wykonano w okolicach Skierbieszowa)
Jest to prawdziwe święto rolników i pasterzy witających radośnie i uroczyście zmartwychwstałą po zimie i rozkwitającą uroczo matkę przyrodę” – notował w 1900 roku Zygmunt Gloger (zdjęcie wykonano w okolicach Skierbieszowa) Bogdan Nowak
To będzie niezwykły, radosny i ważny czas. W niedzielę (5 czerwca) będziemy obchodzić Zielone Świątki. To ludowa nazwa święta kościelnego Zesłania Ducha Świętego na apostołów, jednego z najstarszych świąt w kościelnym kalendarzu liturgicznym. Obchodzi się je 50 dni po Wielkanocy. Stąd także nazwa Pięćdziesiątnica. Wiele starych obrzędów związanych z tym świętem przetrwało do dzisiaj.

Święto miało kiedyś charakter widowiskowy, magiczny. W dawnej Rzeczpospolitej domy, wrota budynków gospodarskich oraz płoty „majono” zielonymi, najczęściej brzozowymi gałęziami. Czasami przed wejściami do domów stawiano całe szpalery młodych brzóz, grabów, jesionów lub świerków. Natomiast podłogi chat i podwórka grubo wyścielano tatarakiem, „świerczyną” i kwiatami. Zapach, który wspólnie wytwarzały uważano za piękny i pożyteczny.

„Ziele” miało także podobno chronić przed komarami, pchłami i innymi insetami, ale także urokami i mrocznymi siłami.

Gdzie królewna chodzi, tam pszenica rodzi

„Jest to prawdziwe święto rolników i pasterzy witających radośnie i uroczyście zmartwychwstałą po zimie i rozkwitającą uroczo matkę przyrodę” – notował w 1900 roku Zygmunt Gloger. „Obchodzą oni granicę swych pól z uroczystym śpiewem, niosąc obraz Bogarodzicy i chorągiew kościelną (…). Powszechnym był (także) starożytny zwyczaj obchodzenia granic z „królewną”.

Gloger obserwował takie ceremonie na Podlasiu. Jak tłumaczył, podczas Zielonych Świątek zbierały się dziewczęta z całej wsi. Jedną z młodszych wybierano na „królewnę”. Ubierano ją wówczas w jasną, najczęściej różową sukienkę, a potem przepasywano niebieską lub czerwoną wstęgą. Na głowę zakładano dziewczynce wianek z ziół, który miał przypominać koronę. Jej twarz natomiast szczelnie zakrywano chustą.

Kilka dziewcząt (sześć lub osiem) wybierano do orszaku królewny. Wszystkie zakładały białe spódnice, ciemne kapoty i męskie czapki, które przystrajały rutą lub barwinkiem. Taki żeński orszak ze śpiewem obchodził granice rodzinnych wiosek. Gloger zanotował kilka orszakowych przyśpiewek. Bez wątpienia miały one charakter magiczny.

„Gdzie królewna chodzi/ Tam pszenica rodzi/ Gdzie królewna nie chodzi/ tam pszenica nie rodzi” -śpiewał m.in. orszak „królewny”.

Wiejscy chłopcy wychodzili w pola na spotkanie takiego orszaku w towarzystwie skrzypków i innych muzykantów. W umówionym miejscu organizowano zabawę. Potem odwiedzano wspólnie dwory oraz zamożnych gospodarzy. Czasami robiono to pojedynczo.

„Chłopcy (wyrostki) przystrajali konie wstążkami zielonymi, bukietami i udawali się wierzchem do co znakomitszych gospodarzy i dworów, gdzie składali życzenia” – piał ks. Waldemar Malinowski, w książce pt. „Miniony czas. Ludowe obrzędy, zwyczaje i wierzenia regionu hrubieszowskiego”. „W ten sposób chcieli zarobić trochę pieniędzy na zabawę”.

Powszechnie przystrajano również bydło (na rogach zawieszano zielone wieńce), a przed wypuszczeniem go na łąkę, smagano zielonymi gałązkami. Skąd takie zabiegi? Uważano, iż „życiodajna” zieleń przynosi szczęście, zdrowie i powodzenie w gospodarskich zamierzeniach. Było to echo dawnych, pogańskich zwyczajów. To właśnie od tego zwyczaju „majenia” wywodzi się nazwa „Zielone Świątki”.

Dzbany z tatarakiem

Gloger opisywał także wiele innych, starych obyczajów związanych z Zielonymi Świątkami (były to np. organizowane w niektórych wsiach gonitwy i biesiady). Nie wszystkie zostały na szczęście zapomniane. „Do dnia dzisiejszego, w imię tradycji, w Zielone Świątki, zarówno w ogrodach wiejskich, jak w miejskich domach i w kościołach pojawiają się dekoracje z brzozowych gałązek oraz dzbany i wazony ze świeżym tatarakiem” – pisze dr Barbara Ogrodowa w swoich „Polskich obrzędach i zwyczajach”.

Zielone Świątki obchodzone są także przez wyznawców prawosławia. Z tym świętem związanych było kiedyś wiele porzekadeł i przysłów. „Wtedy ludzie przyszłość zgadną, gdy Zielone Świątki w grudniu przypadną” – głosiło jedno z porzekadeł.

Święto sadów w Wierzchowicach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto
Dodaj ogłoszenie