1 września Leszek Ł., dyrektor Zespołu Szkół im. Jana Pawła II w Płoskiem zachowywał się dziwnie. Padło podejrzenie, że jest pijany. Ktoś zaalarmował stróżów prawa. Gdy mundurowi przyjechali na miejsce, nie zastali już dyrektora. Opuścił szkolne mury 10-15 minut wcześniej. Mundurowi nie dali za wygraną i skontaktowali się z nim telefonicznie:
- Mówił, że jedzie właśnie do Lublina, jest trzeźwy i zatrzyma się przy najbliższym posterunku, by to potwierdzić - mówi podisnp. Joanna Kopeć z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Policjanci nie dali wiary tym zapewnieniom i pojechali do domu dyrektora. Był na miejscu. Alkomat pokazał 3 promile alkoholu w jego organizmie.
- Prowadzimy czynności w sprawie o wykroczenie. Chodzi o podjęcie czynności zawodowych w stanie wskazującym na spożycie alkoholu - dodaje podinsp. Kopeć.
Policjanci ustalili na razie, że Leszek Ł. przynajmniej nie prowadził tego dnia samochodu. Do domu odwiozła go inna osoba.
W szkole w Płoskiem nie uzyskaliśmy żadnych informacji poza tym, że od 2 września dyrektora nie ma w pracy i nie wiadomo kiedy wróci: - Zainteresowanie tą sprawą dezorganizuje nam pracę a dla nas priorytetem jest teraz normalne funkcjonowanie szkoły - dodała zastępca dyrektora Jolanta Adamczuk.
Szkoła w Płoskiem podlega bezpośrednio pod Gminę Zamość. Wójt Ryszard Gliwiński poinformował nas, że Leszek Ł. przebywa w szpitalu w Lublinie: - Z informacji jakie uzyskałem od niego i lekarza wynika, że leczenie może potrwać. A dopóki dyrektor nie wyjdzie ze szpitala nic nie mogę zrobić - mówi wójt.
Włodarz gminy zapewnia, że nie wyobraża sobie, by Leszek Ł. mógł wrócić do szkoły.
Rodzice dzieci uczących się w szkole w Płoskiem przyznają zgodnie, że o problemie dyrektora z alkoholem wszyscy wiedzieli: - Było widać, czasem czuć. To już trwało od lat. Z drugiej strony starał się i dbał o szkołę. Zrobił plac zabaw - mówi ojciec jednego z uczniów. Mężczyzna chce zostać anonimowy.
W podobnym tonie wypowiadają się inni rodzice: - Dobrze, że teraz już ktoś się tym zajmie - dodaje jedna z kobiet.
Ryszard Gliwiński mówi, że - owszem - słyszał o problemie dyrektora, ale nic nie mógł zrobić: - Nigdy nie wpłynęła ani jedna skarga. Nie miałem podstaw. Pytałem go tylko czy jest coś o czym powinienem wiedzieć. Mówił, że nie - podkreśla wójt.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?