Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ja i moje miasto - czy ten dokument obraża Tomaszów Lubelski?

Joanna Nowicka
Ja i moje miasto - czy ten dokument obraża Tomaszów Lubelski?
Ja i moje miasto - czy ten dokument obraża Tomaszów Lubelski?
Film dokumentalny o Tomaszowie Lubelskim nakręcony podczas warsztatów filmowych pojawia się w sieci i znika. Gdy zostaje opublikowany spotyka się z przeróżnym odzewem – często jest to ostra krytyka, m.in. internetowa, np. „Promocja miasteczka po ...uju fest”. Organizatorzy warsztatów odpowiadają: to nie jest spot reklamowy, to dokument uczestników ćwiczeń.

Co widzimy w 17-minutowym filmie „Tomaszów Lubelski. Ja i moje miasto”? M.in. kolejkę pod ciucholandem, pracę w miejskiej piekarni, młodych piłkarzy opowiadających o swoich marzeniach, ponad 90-letniego porucznika Franciszka Kobielarza z żoną śpiewających piosenki i wspominających chwile, gdy się poznali czy Mieczysława Żelazko – człowieka, który próbuje udowodnić, że jego ciała trzymają się metalowe przedmioty.

Film powstawał przez tydzień, podczas wakacyjnych warsztatów organizowanych przez Stowarzyszenie promowania Polski na arenie międzynarodowej firmy “Ministry of Poland “. Na warsztatowy projekt pozyskano unijne pieniądze – ponad 41 tys. zł. Zajęcia z grupą 30 osób prowadziło trzech reżyserów, w tym pochodzący z Tomaszowa aktor i reżyser Marcin Janos Krawczyk.

Reakcje na dokument były różne. W Tomaszowie w większości negatywne: - Reżyser tego filmu pochodzi z Tomaszowa, więc dlaczego robi miastu krzywdę takim obrazem? Przecież to ogląda cała Polska – denerwuje się jedna z mieszkanek Tomaszowa. Podobnie zawrzało w Internecie: - Filozof-żulik z połamanym nosem i magnetyczny wojownik Jedi, którego żaden talerz sie nie trzymał... Promocja miasteczka po ...uju fest – czytamy dosadny komentarz na jednym z portali, które opublikowały film.

Sekretarz Stowarzyszenia promowania Polski, Janina Krawczyk (prywatnie mama Marcina Krawczyka) odpowiada: - Uczestnicy warsztatów wyszli w miasto i pod okiem reżysera szukali swoich bohaterów, zbierali materiał – tłumaczy – To nie jest spot reklamujący miasto a efekt warsztatów filmowych. Naszym zamiarem nie było obrażanie tomaszowian, przecież sama jestem mieszkanką miasta od 60 lat. Celem było jedynie nauczenie uczestników ćwiczeń podstaw reżyserowania.

- Film powstawał przez tydzień, nakręcono aż 30 kasetek. Z obszernego materiału montażystka wybrała 17 minut, które widzimy w dokumencie – dodaje Janina Krawczyk.

O komentarz do sprawy poprosiliśmy też burmistrza Tomaszowa Lubelskiego, Wojciecha Żukowskiego. Czy oglądał film? – Chyba wszyscy oglądali – mówi włodarz miasta – Mieszkańcy Tomaszowa poczuli się urażeni. W mojej ocenie twórcy powinni na początku dokumentu wstawić stosowny komentarz. Poinformować, że film jest pewnego rodzaju wyrazem artystycznym a nie obiektywnym obrazem miasta i, że powstał podczas warsztatów filmowych. To tylko wycinek rzeczywistości, którego nie można uogólniać na cały Tomaszów.

Wojciech Żukowski dodaje, że w całej sprawie widzi pewną wartość niewątpliwie niezamierzoną przez twórców: - Pozytywne jest to, że mieszkańcy niemal jednogłośnie stanęli w obronie wizerunku Tomaszowa Lubelskiego. Nie spodziewałem się takiego poruszenia – kończy optymistycznie burmistrz.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto