Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ledwo żywy malutki bóbr odratowany. 15 kilogramów żywej słodyczy! Zobacz wideo

Anna Chlebus
Anna Chlebus
Stowarzyszenie Leśne Przytulisko - strona na Facebooku
O działalności Stowarzyszenia Leśne Przytulisko, czyli działającego w Jabłonnej ośrodka rehabilitacji dzikich zwierząt pisaliśmy już kilkukrotnie. Tym razem pomocy udzielają malutkiemu bobrowi, którego w zeszłym roku wyłowili kajakarze, do których podpłynął szukając pomocy.

Bóbr trafił do ośrodka trafił do nas w kwietniu zeszłego roku.

- Ledwo żywego, wyłowili go kajakarze, do których podpłynął szukając pomocy - czytamy na stronie ośrodka na Facebooku. - Był malutkim, bezzębnym bobasem. Nie wiemy, co stało się z jego rodziną.

Ludzie, którzy go znaleźli przeczesali pobliski teren, ale nie znaleźli żadnych bobrowych śladów.

- Od początku nie był on łatwym podopiecznym, a - o dziwo - fachowej literatury o odchowywaniu małych bobrów jest bardzo niewiele. Zaczęliśmy wydzwaniać do innych ośrodków, naukowców czy ogrodów zoologicznych z prośbą o poradę. Wszędzie odsetek przeżywalności takich maluszków wynosił znikomy procent, a śmierć zdarzała się nawet po roku.

Największe żniwo wśród młodych osobników zbierały nieznanego pochodzenia infekcje. Na wolności dzieci bobrów przebywają w rodzinie dwa-trzy lata. Dopiero po tym czasie stają się samodzielne i szukają swojego miejsca do życia.

- Specjalnie dla Bobusia sprowadzaliśmy dedykowane bobrom mleko produkowane w USA, po którym pięknie rósł - czytamy dalej. - Bobuś od początku zmagał się z bakterią Klebsiella, która wywoływała u niego biegunkę. Baliśmy się uderzać z "grubej, antybiotykowej "rury", żeby nie osłabić jego wrażliwej osoby, więc działaliśmy osłonowo delikatniejszym antybiotykiem i wzmacniając odporność naturalnymi specyfikami. Trochę to trwało, ale walkę wygraliśmy.

Pojawił się także problem z uzębieniem, z którego przecież bobry słyną.

- W związku z szybkim wzrostem zębów Bobuś przechodził bolesne ząbkowanie i epizod związanego z tym braku apetytu. Potem zaś utracił go całkowicie w związku z krzywo rosnącym siekaczem żuchwy. Z problemem uporaliśmy się korekcyjnie go szlifując u pani doktor Anny Wilczyńskiej.

Przestawianie na dietę stałą też nie należało do najłatwiejszych. Bobrowi rodzice początkowo żują pokarm roślinny i taką papkę przekazują maluchom.

- Oszczędzając długich opisów... Staliśmy się znawcami i koneserami wszystkich rosnących w okolicy wierzb i innych bobrzych przysmaków, a liście z zębów wyciągaliśmy przez kilka tygodni.

Przez całą jesień i zimę Bobuś rozwijał się bardzo dobrze, osiągając wagę 15 kilogramów.

- W międzyczasie zaczęliśmy budować dla niego miejsce do dziczenia, które służyć będzie też innym bobrzym pacjentom. Zakupiliśmy i obsadziliśmy wielki zbiornik wodny, teraz robimy ogrodzenie z metrową podmurówką i woliery. To kosztowna o pracochłonna inwestycja.

Czy bóbr będzie nadawał się do życia na wolności?

- Po pierwsze nie wiemy, czy w związku z koniecznością długiego pobytu "w rodzinie" będzie bał się człowieka. Po drugie nie wiemy, czy korekta zębów nie będzie konieczna regularnie do końca życia. Wiemy też, że bobry nie są lubianymi zwierzętami. Są trute, zabijane, redukcyjnie odstrzeliwane. Ich domy regularnie niszczone. Nie doceniamy ich niezwykłej roli w utrzymywaniu wody w środowisku ich czułości, inteligencji i niesamowicie rodzinnego życia. Dziękujemy wszystkim, którzy razem z nami ratowali tą wspaniałą, upartą, ale przekochaną Bobkową gadułę!

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ledwo żywy malutki bóbr odratowany. 15 kilogramów żywej słodyczy! Zobacz wideo - Lubelskie Nasze Miasto

Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto