"Człowiek się kładzie do szpitala, a tam reklama Zakładu Pogrzebowego "Larwa"!"

- Chciałabym podzielić się z Państwem sprawą, która mnie ostatnio zbulwersowała - pisze jeden z Czytelników. - Chodzi o reklamę zakładu pogrzebowego Larwa, która od kilku dni widnieje na budynku kostnicy biłgorajskiego szpitala Arion przy ul. Pojaska 5. Takie współprace między szpitalem a zakładem pogrzebowym zawsze budzą ogromne kontrowersje i nasuwają nieprzyjemne przypuszczenia. Dlaczego władze szpitala, zgadzają się na to? - pyta.

Inna Czytelniczka nazywa działanie zakładu " po prostu niemoralnym, nachalnym i ordynarnym".

- Jako mieszkanka Biłgoraja korzystająca z usług szpitala czuję się zniesmaczona lokalizacją takiej reklamy i nawet sobie nie wyobrażam jak czują się ludzie poważnie chorzy, widząc takie treści przy szpitalu, do którego przecież idą z nadzieją na wyzdrowienie, a nie śmierć. Dlaczego pozwala się, aby byli oni narażani na taki stres? Uważam, że to kompletny brak szacunku dla nich i ich rodzin, a od firmy która zajmuje się organizacją pogrzebu oczekuję taktu i wyczucia, a nie prostactwa. To bulwersujące i ordynarne, takie chwytanie się wszelkich sposobów, by "złapać" klienta.

Jak sytuacja wygląda z prawnego punktu widzenia? Na podstawie art. 13 ustawy z 15 kwietnia 2011 roku o działalności leczniczej "w miejscu udzielania świadczeń zdrowotnych nie mogą być świadczone usługi pogrzebowe oraz prowadzona ich reklama". Dalej czytamy, że może tam być "wykonywana działalność inna niż działalność lecznicza, pod warunkiem, że nie jest uciążliwa dla pacjenta lub przebiegu leczenia".

Szpital plakatu za reklamę nie uważa. W odpowiedzi na nasze zapytanie mailowe zostaliśmy poinformowani, że "w opinii prawników ARION Szpitale sp. z o.o. w restrukturyzacji, baner, który powieszony jest od zewnątrz, nie jest reklamą". Na łamach portalu Nowa Gazeta Biłgorajska, która o temacie napisała jako pierwsza pojawił się cytat, który padł przy okazji rozmowy telefonicznej na inny temat:

– Dla mnie reklama, to jest informacja, która ma powodować zwiększenie sprzedaży. I pani sądzi, że powieszenie tej tablicy na ścianie budynku ma przyciągnąć chętnych? Trudno nazywać to reklamą. Jest to tablica informacyjna – powiedział dyrektor szpitala, Tomasz Kwiatkowski.

W tej sprawie odezwaliśmy się do rzeczonego zakładu pogrzebowego, jednak rozmówca odmówił nam komentarza w tej sprawie i odesłał do wyżej wymienionego artykułu na łamach Nowej Gazety Biłgorajskej. Na jej łamach właściciel zakładu zaznacza, że: ” tu nie ma co wyjaśniać, bo reklama jest na budynku, który nie jest widoczny od strony szpitala”:

– Ma być to niewidoczne z sal chorych. Kto jest na szpitalu, nie może widzieć reklamy, a kto jest poza szpitalem, może ją widzieć – tłumaczy przedsiębiorca zaznaczając jednocześnie, że szpital wyraził zgodę. - Ja bym na ich budynku bez zgody szpitala, tego nie zrobił. Zrobiłem to za zgodą dyrekcji, to nie jest jakaś samowola – podkreśla i dodaje, że reklamy w dzisiejszych czasach są nieuniknione.

Wszystko wskazuje na to, że sytuacja zakończy się wkrótce, bo przedstawiciele szpitala poinformowali nas, że "mają na uwadze oczekiwania niektórych osób" i w związku z nimi baner zostanie usunięty. Załączyli także pismo, w którym zarząd zobowiązuje zakład pogrzebowy do "usunięcia informacji z zewnętrznej strony budynku kaplicy, od strony ulicy Armii Kraków".