Zadaniem konkursowym na mistrzostwach, które odbyły się w miniony weekend w Tarnowie Podgórnym koło Poznania było ostrzyżenie psa. Cały zabieg pilnie obserwowało jury. Miało być równo, symetrycznie i zgodnie z wzorem dla danej rasy. Na podstawie tych szczegółowych ocen jury wybrało najlepszych fryzjerów z danej kategorii, czyli strzygących poszczególne rasy. Na koniec z najlepiej prezentujących się psów w danych kategoriach komisja wybierała tego najpiękniejszego, którym została właśnie Astoria pani Małgorzaty. Poza tytułem mistrza zamościanka zdobyła też drugi tytuł – przyznawany Groomerowi Roku:
- Ja naprawdę byłam w szoku, że wygrałam. Konkurencja była bardzo silna. Miałam nawet swoją faworytkę – opowiada mistrzyni z Zamościa.
Zwyciężczyni podkreśla jednak, że bez pomocy swojego cudownej Astorii nie zdobyłaby mistrzostwa:
- Ona ma dopiero 7 miesięcy. Zabrałam ją na konkurs, by nabrała wprawy. Nie miałam więc nadziei na zwycięstwo. A Astoria przez 2,5 godziny podczas konkursu stała jak posąg. Dosłownie się nie ruszyła. Jest rewelacyjna. To mój skarb – opowiada mistrzyni o swoim terierze rosyjskim.
Pani Małgorzata zaczęła strzyc i czesać psy w 93 roku, gdy miała 18 lat i kupiła w Zamościu setterkę irlandzką. Warunkiem zakupu psiaka było jeżdżenie z nim na wystawy. A do wystawy psa trzeba przygotować. I tak się zaczęło: - Zaczęłam eksperymentować. Na szczęście jestem wzrokowcem i potrafię odtworzyć fryzurę psa ze zdjęcia. To pomaga, ale i tak dojście do wprawy zajęło mi lata – opowiada groomerka – Bardzo pomogła mi moja znajoma z Warszawy, doskonała fryzjerka z rewelacyjnym stylem. Wiele mnie nauczyła.
Z czasem strzyżenie szło pani Małgorzacie coraz lepiej i poza własnymi psami zaczęła strzyc i czesać też psy znajomych. Ci w pewnym momencie zaczęli namawiać ją, by założyła własny salon. Pomysł nie od początku wzbudził jej entuzjazm: - Miałam dobrą pracę a salon to ryzyko i wyzwanie. Ale ostatecznie się zdecydowałam i opłaciło się – mówi z uśmiechem.
– Nie jest to jednak dobry pomysł dla tych, którzy podejścia do zwierząt. To ciężka praca a jak ktoś nie ma do niej serca to w tym zawodzie się wykończy. Praca jest wielogodzinna a psy to żywe stworzenia i trzeba się liczyć z różnymi sytuacjami – dodaje.
Dowodem na te słowa była pudelka, którą groomerka czesała podczas naszej wizyty w istniejącym od dwóch lat salonie. Kompleksowe zajęcie się takim psiakiem począwszy od kąpania a skończywszy na czesaniu to niemal 7 godzin pracy. Najwyraźniej jednak pracy solidnie wykonanej, bo właściciele pudelki przywożą ją na zabiegi do Zamościa co miesiąc. Z Kielc.
Polub zamosc.naszemiatso.pl na Facebooku!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?