Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Gdeszynie stanął obelisk poświęcony krwiodawcom (ZDJĘCIA)

JN
- Tym, którzy oddając krew ratują życie – czytamy na obelisku, który w sobotę zostanie odsłonięty przy kościele w Gdeszynie. Tego dnia odbędzie się tutaj prawdziwy zlot krwiodawców i tych, którym ich gest uratował życie czy zdrowie. Wszystko to w ramach V Roztoczańskiej Pielgrzymki Krwiodawców Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej.

Uroczystości honorujące krwiodawców rozpoczną się w Gdeszynie w sobotę o 10:00 drogą krzyżową śladem ostatniej drogi patrona parafii, ks. Zygmunta Pisarskiego – od plebanii do miejsca, gdzie kapłan został w 43 roku zamordowany przez Niemców za to, że nie chciał im wydać ukraińskich partyzantów. Po drodze krzyżowej pielgrzymi złożą kwiaty przy grobie ks. Pisarskiego. O 12:00 natomiast zostanie odprawiona msza św. po której uczestnicy uroczystości przejdą na plac przy kościele. Tutaj odsłonięty zostanie obelisk z wyrytym napisem: ”Tym, którzy oddając krew ratują życie. V Pielgrzymka HDK Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej”:

- Zawsze dziękujemy za przeprowadzoną operację lekarzowi, siostrze, salowej…, ale nie spotkałem się nigdy, by ktoś podziękował za krew. Ludzie uważają, że im się to należy. Żaden lekarz jednak nie podejmie się operacji bez zabezpieczonej krwi – mówi proboszcz parafii w Gdeszynie, ks. Ryszard Ostasz – Dlatego chcemy podziękować krwiodawcom za ofiarowywanie cząstki siebie.

Na pielgrzymkę przyjadą krwiodawcy, kluby krwiodawców sympatycy tej idei, ale też Ci, którzy krew otrzymali. Po oficjalnej części uroczystości będzie też czas na relaks przed budynkiem szkoły w Gdeszynie. Tutaj uczestnicy będą piknikować przy muzyce zespołu Stah z Wrbkowic, ale też wszystkich, którzy chcą zaprezentować własną twórczość.

Podczas pielgrzymki będzie tez możliwość oddania krwi. Od godziny 11:00 do 13:00 w Gdeszynie stał będzie specjalny ambulans.

Poza uroczystościami i obeliskiem honorowi dawcy na czele z proboszczem gdeszyńskiej parafii mają jeszcze jeden plan: - Chcemy tego dnia napisać list i wysłać do biskupa Mariana Rojka. Będzie w nim prośba o wyrażenie zgody na to, by krwiodawstwo naszej diecezji miało za patrona bł. ks. Zygmunta Pisarskiego – zdradza ks. Ostasz – Ks. Pisarski oddał krew nie za Polaków, nie za Ukraińców, ale po prostu za ludzi. Nie wydał nikogo. Podobnie krwiodawca oddaje krew po prostu dla drugiego człowieka. Dlatego chcemy, żeby to właśnie on został patronem krwiodawców.

***
O ks. Zygmuncie Pisarskim

Posługa ks. Pisarskiego w Gdeszynie trwała blisko dziesięć lat. Jako duszpasterz starał się wśród
miejscowej ludności - jakże zróżnicowanej narodowościowo i religijnie - wytworzyć klimat wzajemnej
życzliwości i miłości. Wraz z wybuchem wojny zdecydował o pozostaniu w parafii mimo wielu zagrożeń.
Najbardziej ucierpiał ze strony ukraińskich nacjonalistów. Został wyrzucony z kościoła, więc nabożeństwa były
odprawiane na plebanii. Wielką troską i uczuciem otaczał dzieci, nie tylko katolickie i starał się pomagać
najuboższym, często też i Ukraińcom.
Dnia 30 stycznia 1943 r. Niemcy dokonali ograniczonej pacyfikacji wsi i kolonii Gdeszyn. Otoczyli wieś
i część kolonii za wyjątkiem strony północnej. Na plebanię, gdzie była urządzona kaplica weszli w
momencie, gdy ks. Pisarski kończył odprawianie Mszy świętej. W tym czasie plebanię obstawiła grupa
Ukraińców, przekonanych, że będzie to wysiedlenie Polaków. Gdy ks. Zygmunt został wyprowadzony
przed plebanię, nosił już widoczne ślady pobicia. Hitlerowcy domagali się, aby z pośród zebranych
wskazał im komunistów. Ks. Pisarski stanowczo odmówił. Stwierdził, że są tu jedynie jego parafianie
i że nie zna żadnych komunistów. Następnie padło wezwanie, aby wydał tego, kto zabrał mu klucze
od kościoła. Gdy ks. Pisarski odrzekł, że nie wie kto to zrobił i że go nie zna, Niemcy wybrali z całego
grona kilkunastu młodych mężczyzn, zarówno Polaków jak i Ukraińców i wraz z księdzem poprowadzili
w kierunku lasu. Naprzeciwko domu Kaliszczuka - Ukraińca, który zabrał klucze od kościoła ponownie
próbowano zmusić księdza do wydania swych prześladowców. Gdy i tym razem milczał padł strzał.
Ks. Pisarski upadł, a gdy próbował się podnieść otrzymał śmiertelny postrzał w głowę. Po tej egzekucji
przystąpiono do rozstrzeliwania pozostałych, z których dwóm udało się uciec i przeżyć. Jak wynika z relacji
świadków ks. Zygmunt upadając zdążył udzielić wszystkim rozgrzeszenia, tj. Polakom, Ukraińcom i tym,
którzy go zabili. Ciała księdza i pozostałych rozstrzelanych aż do następnego dnia leżały w miejscu
egzekucji, gdyż taki był rozkaz Niemców. Po przeniesieniu ciała księdza na plebanię, modlili się
przy nim i Polacy i Ukraińcy. /parafia-gdeszyn.pl/

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto