Wojska rozbiły obóz już w piątek przy fosie bastionu VII. Dzielni wojacy stacjonowali tu do niedzieli – nie bacząc na chłód i deszcz. Jak sami przyznają, od wieków największym wyzwaniem nie były same walki: - Dla wojska bitwa to maksymalnie 10 procent życia. Reszta to marsze i obozowanie. Ktoś musi pójść i narąbać drzewa, przygotować jedzenie. Nie ma zmiłuj. Nie ważne czy pada, czy jest zimno – mówi Michał Majewski z Nadwornej Chorągwi Dragońskiej Imci Pana Zygmunta Fredry Kasztelana Sanockiego Starosty Krośnieńskiego spod Warszawy, którego zostaliśmy w obozie stołującego się z kompanami z Białegostoku.
Wojacy zjechali do Zamościa z całej Polski i Europy - Ukrainy, Słowacji czy Białorusi. Bitwy stoczyli w sobotę – popołudniową na plantach i nocną na moście przy Nowej Bramie Lubelskiej. Widzowie mogli też obejrzeć turnieje, scenki rodzajowe lub wziąć udział w konkursach plebejskich. W tym roku w okolicach obozowiska kwitł też handel stylizowanymi pamiątkami. A przy obozie pełnili wartę dragoni ze stolicy gotowi wybić dla nas monetę: - To jest grosz Zygmunta III Wazy. Na rewersie widnieje nazwa naszej grupy. Czcionka jest idealnie taka jak w XVII wieku. W związku z tym, że często niewiele dzieje się w obozie między bitwami, znaleźliśmy taki sposób na rozrywkę – tłumaczą Przemek Majewski i Jacek Brzozowski.
Tegoroczne widowisko „Szturm Twierdzy Zamość” nawiązywało do wydarzeń z 1648 roku, gdy wojska tatarskie i kozackie pod wodzą Bohdana Chmielnickiego podeszły pod mury zamojskiej Twierdzy i przez ponad dwa tygodnie szturmowały miasto. Siły wroga biły kilka razy liczniejsze niż obrońców, ale Zamość wytrzymał oblężenie. 17 dnia zawarto układ i napastnicy odeszli z okupem.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?