Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Reportaż: Gdy na kilka godzin znikają granice

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
- Dobryj deń – witam się ze starszą kobietą, która stoi z rowerem przy znaku obwieszczającym, że Uhnów jest najmniejszym miastem na Ukrainie. Dziś liczy ono mniej niż tysiąc mieszkańców. - Dzień dobry to mówili rosyjscy okupanci – odpowiada po polsku, ale z wyraźnym akcentem kobieta. - Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus. Tak się wita. I tak łatwiej odróżnić Moskala, bo im Jezus przez gardło nie przejdzie.

Na Ukrainę wszedłem uruchomionym na dziewięć godzin przejściem granicznym w Dyniskach. Gdy ok. godziny 14 ukraiński żołnierz wpisywał mnie na listę osób, które tego dnia przeszły na ukraińską stronę, nadał mi setny numerek. Jak tłumaczył „Kurierowi” wójt gminy Ulhówek Łukasz Kłębek, to normalne o tej porze roku. W czerwcu, gdy w Dyniskach był odpust, granicę przekroczyło ok. 600 osób. Jesienią zwykle z przejścia korzysta ich około stu.

- Kiedyś Uhnów i Dyniska stanowiły jedną parafię. Przecięła ją sztucznie granica, którą wytyczono w 1951 roku, w ramach umowy o zamianie granic – tłumaczył wójt. – Niektórzy mieszkańcy mają za granicą groby rodziców, dziadków, przyjaciół. Dlatego otwierana jest ona kilka razy w roku.

Dlaczego w latach 50. włączono te tereny w skład ZSRS? Wokół Uhnowa znajdują się bogate złoża węgla. Odkryto je jeszcze przed wojną, ale dopiero w 1947 roku potwierdzono występowanie w obwodzie wołyńskim przemysłowych złóż węgla kamiennego. Sowieci postanowili je ukraść i przeprowadzili akcję zmiany granic. Do tego czasu gmina Uhnów administracyjnie należała do powiatu tomaszowskiego i leżała w województwie lubelskim. Dziś leży w obwodzie lwowskim. I nie widać w niej bogactwa. Węgla się tu nie wydobywa. Najbliższa kopalnia należąca do Lwowsko-Wołyńskiego Zagłębia Węglowego znajduje się ok. 30 km dalej.

Pamięć bez granic

W drodze do miasteczka mijam starszą kobietę, zmierzającą w stronę Dyniska. Pytam, czy idzie na groby bliskich po polskiej stronie, czy wraca z wizyty na Ukrainie.

- Wracam z Uhnowa, tam ludzie groby „obrabiają” – tłumaczy. – Ja mam tam ojca pochowanego. W 1939 roku zmarł. Tam na cmentarzu teraz pełno ludzi jest. Jak pan pójdzie, to pan jeszcze zdąży.

Pani Eugenia mieszka w Hubinku. Opowiada, że przed wojną mieszkała w Turynie koło Tarnoszyna. Teraz to wieś przy samej granicy, ale jeszcze do lat 50., gdy granicy nie było, szło się przez las do kościoła i na cmentarz. Dziś to już wyprawa. Najbliższe przejście graniczne – w Hrebennem – oddalone jest o 30 km. Stamtąd do Uhnowa trzeba pokonać kolejne 30. A wystarczy przejść przez las.

- W lecie to i dwa razy odwiedzam grób ojca – mówi pani Eugenia. - Bo wtedy na dwa dni otwierają granicę. To idę i w sobotę, i w niedzielę. No i raz jesienią.

Nad miasteczkiem góruje kościół. A raczej ruina kościoła z 1695 r. Świątynia zniszczona została w 1915 roku, ale odnowiono ją w 20-leciu międzywojennym. Niestety po wcieleniu tych ziem do Związku Sowieckiego nikt o nią nie dbał i uległa zniszczeniu.

Ciekawostką jest, że na nabożeństwa przychodził tu niegdyś Artur Grottger, który przyjeżdżał do sąsiednich Dynisk, do rodziny narzeczonej. To tu powstała większość jego rysunków o tematyce powstańczej z cyklu Lithuania. W Dyniskach bywał także kompozytor i pianista Ferenc Liszt. Być może także odwiedzał kościół w Uhnowie. Tego nie wiemy, ale wiemy, że na pewno nie odwiedzał tutejszej synagogi, był bowiem zagorzałym antysemitą.

Miasto trzech kultur

- Do niedawna był remontowany, przyjeżdżali Polacy i remontowali, nawet u nas były zbiórki – opowiada pani Luba, którą spotykam w okolicy świątyni.

Kobieta opowiada o historii miasteczka i realiach życia w tej części Ukrainy. Mówi, że mieszka tu od 20 lat, ale stąd pochodzi jej rodzina, miała tu babcię. Na cmentarz chodzą na polską stronę.

- Tam mamy groby, tu przychodzą wasi, my chodzimy tam – tłumaczy i wskazuje mi drogę na cmentarz. – Tam, w pobliżu cerkwi znajdzie pan groby, na które przychodzą Polacy.

W drodze na cmentarz, znajdujący się na wprost bramy kościoła pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, mijam dwie kolejne świątynie. Po lewej stronie nad miasteczkiem góruje ceglana synagoga z początku XX wieku, przerobiona na magazyn bądź jakąś fabrykę. Mimo to jest najlepiej zachowaną synagogą w Galicji. To jedna z dwóch synagog w Uhnowie. Starsza znajdowała się w rynku, dziś jest tam sklep.

Z prawej strony widać murowaną cerkiew, o której czytam, że przed II wojną światową była jedną z najładniej pomalowanych cerkwi Małopolski. Malowidła na ścianach, poza motywami religijnymi, przedstawiają wizerunki postaci historycznych - Szewczenki, Witowskiego, Mazepy, Szeptyckiego. Po wojnie władza sowiecka kazała je usunąć, dlatego dziś w kilku miejscach widać na nich białe plamy.

Paweł Kukiz burmistrzem Uhnowa

W Uhnowie w 1897 roku urodził się Marian Kukiz, syn Pawła i… dziadek Pawła - muzyka i lidera partii politycznej Kukiz’15. Marian Kukiz był policjantem, komendantem posterunku w Łopatynie. W chwili gdy Sowieci wkroczyli na tereny Rzeczpospolitej we wrześniu 1939 roku, Marian znalazł się na liście NKWD – do likwidacji. Aresztowano go w 1940 roku i zamordowano we Lwowie w czerwcu 1941 roku, podczas akcji likwidacji więzień. Jego ojciec, Paweł, urodził się natomiast w 1843 roku, także w Uhnowie, gdzie w latach 1893-1897 pełnił funkcję radnego, a następnie został burmistrzem miasteczka. Fakt ten upamiętnia umieszczona na miejscowym cmentarzu tablica, którą ufundował w 2013 roku wnuk Tadeusz i prawnuk Paweł, znany nam muzyk i polityk.

Dziś w Uhnowie mieszka ośmiuset mieszkańców. W dużej mierze jest to ludność napływowa lub osoby, które wróciły do rodzinnego miasta swoich przodków, jak spotkana przeze mnie pani Luba. Zmianę tę wymusiła deportacja Żydów w 1942 r., wysiedlenia Ukraińców w 1947 r. (gdy przez chwilę miasteczko leżało w województwie lubelskim, dotknęły je konsekwencje akcji Wisła) i zaraz po tym deportacje i wyjazdy Polaków, gdy w 1951 r. Uhnów włączono do ZSRS. Mimo to żywa jest siła pamięci o wspólnocie, którą scalała parafia i której znakiem są mogiły. Wciąż zapalane są na nich znicze i wciąż pojawiają się tu strażnicy pamięci. Co roku mniej więcej stu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto