- Wprawdzie przed świętami zatrzymaliśmy w okolicy przepustu kłusowników, którzy mieli prawie puste sieci. Małe ryby, dla nich były niewiele warte, mogli je wyrzucić z sieci, ale nie można tego udowodnić – zastrzega inspektor.
Jak informuje dyrektorka Polskiego Związku Wędkarskiego w Zamościu, Beata Wróbel o tym, że małe leszcze mogły być odrzutem kłusowniczym mają świadczyć powierzchniowe otarcia ryb, które mogły powstać od sieci.
We wtorek i środę martwy narybek został wyłowiony. Oszacowano, że łącznie było to 250 kilogramów leszczy, które trafiły już do utylizacji. O całej sprawie poinformowali odpowiednie służby wędkarze, którzy obawiali się, że ryby mogły być chore.
- Nie ma takiej możliwości, bo gdyby to miała być choroba mielibyśmy do czynienia z różnymi gatunkami martwych ryb – uspokaja dyrektorka PZW Zamość.
Kłusownictwo na zalewie w Nieliszu to spory problem. Przypomnijmy, że na początku grudnia przyłapano kłusowników na nielegalnym połowie ryb. Wtedy chodziło o 500 kilogramów sandaczy. W związku ze sprawą został zatrzymany 61-latek z województwa mazowieckiego.
Za nielegalny połów ryb grozi nawet dwa lata więzienia i grzywna.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?