Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Odpust ku czci świętego Antoniego w Radecznicy (NOWE ZDJĘCIA)

Lila Pietrusiewicz
13 czerwca w Radecznicy (pow. zamojski) odbyły się uroczystości odpustowe ku czci św. Antoniego z Padwy. Dzień wcześniej w Bazylice Mniejszej św. Antoniego z Padwy wierni zebrali się na Wigilii Odpustu.

Przez dwa dni trwały uroczystości odpustowe ku czci św. Antoniego w Radecznicy. To Święto, jedno z najwiekszych w regionie, przyciągnęło jak co roku tłumy wiernych. Tysiące pielgrzymów z całej Polski przyjechały do Sanktuarium nazywanego Jasną Górą Wschodu. To tutaj kult św. Antoniego szerzą ojcowie Bernardyni. Miejsce to znane jest ze swojej niezwykłej mocy, m.in. za sprawą wody o uzdrawiających właściwościach, którą miał pobłogosławić sam święty Antoni.

Historia objawień w Radecznicy rozpoczyna się w 1664 roku. W malowniczej scenerii Roztocza w Polsce objawił się św. Antoni. Ukazał się on na Łysej Górze, u stóp której leży wieś Radecznica. Świętego ujrzał ubogi jej mieszkaniec, trudniący się tkactwem Szymon. Historyczne źródła i tradycyjne przekazy mówią, że Szymon Tkacz otrzymał łaskę rozmowy ze świętym. W kilku objawieniach św. Antoni wyrażał życzenie, aby na Łysej Górze powstała świątynia. Święty zapewniał, że gromadzący się tutaj jego czciciele otrzymają od Boga liczne łaski. U stóp góry, przy źródłach wodnych objawienia się powtórzyły. Tradycja podaje, że św. Antoni błogosławił wodę, dzięki której wierni dostąpili wielu uzdrowień. Kiedy powstało Sanktuarium wielkie tłumy przybywały 13 czerwca, na doroczny odpust ku czci Świętego. Już w tym czasie odpusty gromadziły po kilkanaście tysięcy pątników. Największy jednak rozwój ruchu pielgrzymkowego, a tym samym także wzrost popularności św. Antoniego i rozgłos Radecznicy, przypada na lata 1815-1869. Wówczas to odpusty gromadziły kilkudziesięciotysięczne rzesze pielgrzymów, a sama Radecznica zyskała miano "Częstochowy lubelskiej". Jak czytamy dalej w historii Sanktuarium w Radecznicy - Do Częstochowy dążą pobożni z najodleglejszych zakątków Polski, a Radecznicę znają wszyscy mieszkańcy ziemi zamkniętej między Bugiem, Wieprzem i Wisłą. W trakcie corocznych odpustów odbywa się tu poświęcenie lilii, kwiatów które są bliskie patronowi Sanktuarium w Radecznicy.

Dzięki uprzejmości Andrzeja Mikulskiego, autora zdjęć, kolejny raz możecie oglądać u nas magiczny fotoreportaż z tego wyjątkowego wydarzenia. Dziękujemy Autorowi za zdjęcia i zapraszamy dp oglądania.

Zobacz jak było w ubiegłym roku:
W RADECZNICY WIERNI PAMIĘTAJĄ O ŚW. ANTONIM

Andrzej Mikulski do zdjęć dołączył opis swojej wyjątkowej "przygody z Radecznicą" i luzmi, których tam spotkał. Zredagowany zobacz poniżej.

Przygoda z Radecznicą
W Radecznicy byłem pierwszy raz w życiu w ubiegłym roku na zaproszenie kolegi. Spodobało mi się bardzo - ludzie tacy przemili. Postanowiłem, że wrócę za rok i tak zrobiłem. Pierwszego dnia były problemy z dotarciem. Samochód w naprawie miał być gotowy na piątek. Jednak przed wyjazdem okazało się, że będzie sprawny dopiero na kolejny piątek. Zamierzałem dotrzeć na miejsce autobusem, w ciągu dnia kursują tylko trzy z Lublina. Okazało się że rozkład został zmieniony, a autobus odjechał.
To było nie lada wyzwanie. Podjąłem decyzję, że złapię "okazję" - innego wyjścia nie widziałem. Na miejsce bezpiecznie dojechałem aż czteroma okazjami. W Radecznicy panował spokój i cisza. Było jeszcze niewiele osób więc część czasu poświęciłem na rozmowy z ludźmi nie tylko mieszkającymi tu ale i przyjezdnymi. Aż do procesji spod Bazyliki św. Antoniego zakończonej uroczystą mszą na Stawach św. Antoniego - utrwalałem w pamięci i kadrze ten dzień.
Zwróciłem uwagę jak wiele się zmieniło. Nie było już punktu klasztornego a w tym miejscu powstał sklep z odzieżą. Jak się okazło prowadzi go młoda miła kobieta o imieniu Stefania, która przez okres liceum i studiów mieszkała w Lublinie, ale jak sama przyznała, coś ciągneło ją do Radecznicy więc postanowiła wrócić. W pażdzierniku ktoś wyrzucił pieska rasy jamnik więc zaopiekowała się nim, a teraz mieszka cały i zdrowy u jej siostry. Sama od grudnia prowadzi sklep z odzieżą w miejscu puntu klasztornego.
Kolejną osobą, którą spotkałem była pani Zuzanna z Zamościa. Fotografowałem ją w ubiegłym roku i już wtedy zamieniliśmy kilka słów. Jak się okazało Pani Zuzanna ma 82 lata a od 19 roku życia przyjeżdża na odpust w Radecznicy i jak przyznaje, ktoś, kto już raz tu przyjedzie - tak będzie przyjeżdżał co roku. 85 letni Pan Jan od 1997 roku przyjeżdża do Radecznicy również z Zamościa i co roku ciągnie go w to samo miejsce. Pewien Pan z Czernięcina opowiadał mi o swojej parafii i o tym, że u nich kościół jest od 1394 roku. Sama nazwa Czernięcin pochodzi od ciernia z korony Jezusa Chrystusa... Także i on, mimo sędziwego wieku, co roku ściąga do Radecznicy na odpust św. Antoniego. Spotkałem również tatę kolegi, który zaprosił mnie w tamtym roku. Mieszka za granicą, ale również cały czas ciągnie go do Radecznicy. Tak minął pierwszy dzień. Wróciłem do Lublina dwoma "okazjami".
Drugiego dnia do Radecznicy przywiózł mnie kolega. Przyjeżdżamy i jest tak jak w ubiegłym roku... Wielkie tłumy ludzi. Wierni pamiętali o Św. Antonim. Mnóstwo autokarów z pielgrzymkam i pełne parkingi. Samochody stały zaparkowane na dużej trasie jeszcze przed Radecznicą (na czas odpustu Radecznica nie jest przejezdna). Pierwsze miłe wrażenie: Pan kierujący ruchem poznaje mnie, a później jeszce kilka osób, które widziałem raz w życiu w ubiegłym roku. Różne osoby pozdrawiały mnie i to było naprawdę przyjemne uczucie, że po takim czasie, ktoś jeszcze pamięta. Reakcja księdza na mój widok też była miła: podchodząc do ludzi oznajmiał - Proszę się uśmiechać. Ten Pan robi ładne zdjęcia, pamiętam z tamtego roku. Po Mszy nastąpiło poświęcenie kwiatów lilii oraz błogosławieństwo dzieci i dorosłych.
W pewnym momencie usłyszałem, jak mały chłopiec pyta się swojej mamy – Mamo, a kiedy ja będę mógł pójść do komunii? - Już niedługo - odpowiedziała jego mama. Po tym momencie część ludzi nabierała wodę ze studni Św. Antoniego w butelki (niektórzy przyniesli ze sobą po kilka butelek 5- litrowych). Jeszcze inni obmywali nią twarze i podchodzili do figurki Św. Antoniego. Niektórzy kierowali się w stronę straganów i było zupełnie tak jak rok wcześniej... jakby czas się zatrzymał. Z jednej strony byli ludzie zamyśleni, skupieni i modlący się, z drugiej uśmiechnięci i jedzący lody oraz kupujący pamiątki na straganach. Taką pamiętam Radecznicę sprzed roku i w tym również taką była...
Później rozpoczęła się uroczysta suma, a po niej procesja wokół Bazyliki św. Antoniego. W końcu udałem się w drogę powrotną i tak jak dzień wcześniej dotarłem do Lublina dwoma "okazjami".
Co mogę powiedzieć od siebie: Radecznica ma rzeczywiście wielką moc przyciągania. Po powrocie w ubiegłym roku wiedziałem już, że pojadę znowu na odpust do Radecznicy. Teraz już planuję wyjazd w przyszłym roku i nie mogę się doczekać - choć minęło zaledwie parę chwil od przyjazdu. Między ludźmi mieszkającymi tam i przyjeżdżającymi w to miejsce co roku a mną nawiązała się wyjątkowa więź i wspólny mianownik. Coś w tym jest, że tuż przed Odpustem "jakaś siła" ściąga nas wszystkich w to magiczne miejsce. Czy to już miłe i nieszkodliwe uzależnienie? Jednak przykrą i bardzo poruszającą informacją był fakt, że dwie osoby, które uwieczniłem w ubiegłym roku podczas uroczystości odpustowych na zdjęciach, odeszły z tego świata. Jedna Pani - jeszcze w tamtym roku a Pan - miesiąc temu. Dowiedziałem się, że byłem ostatnią osobą, która uwieczniła ich na zdjęciach....
Z niecierpliwością i tęsknotą czekam, żeby pojechać tam znowu za rok...

I my również życzymy tak przyjemnych wrażeń za rok i kolejnych wspaniałych zdjęć. Zapraszamy do oglądania fotorelacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto