Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Matuchna Najświętsza cała w promieniach. Historia kapliczki zwanej „Zjawienie”

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
W tym miejscu wyczuwa się jakąś niezwykłą aurę, tajemnicę. Nic dziwnego. Historia kapliczki o nazwie „Zjawienie” w Sławęcinie (gm. Skierbieszów) związana jest z objawieniami maryjnymi, do których miało w tej miejscowości dochodzić kilka razy. Działo się to zawsze przy krystalicznie czystym źródle, które bije do dzisiaj. Wierni wierzyli, że dochodziło tam do cudownych uzdrowień.

Kapliczka „Zjawienie” jest malowniczo położona. Można obok zobaczyć łagodne wzgórza, pofałdowane pola i rozległe przestrzenie poprzecinane gęstymi lasami. U podnóży jednego z pagórków, na gruntach wsi Sławęcin, funkcjonowało kiedyś sanktuarium grekokatolickie do którego w święto Matki Boskiej Łagodnej (2 lipca) ściągały pielgrzymki z całego regionu.

Szczególną czcią otaczano miejscowe źródełko.

Lud wszystko zrozumiał

Dochodziło przy nim do sławnych, komentowanych przez okoliczną ludność objawień. 15 lipca 1882 r nad źródełkiem ukazała się jaśniejąca z oddali, piękna ikona Matki Boskiej „jakby cudowną ręką wykonana”. Ujrzała ją jedna z miejscowych dziewcząt. Potem ową ikonę widziano jeszcze kilka razy, jak wyłaniała się i powoli chowała w krystalicznie czystym źródełku.

Nie udało się nam ustalić czy była to np. ikona „Matka Boska Krzew Gorejący”, „Matka Boska Życiodajne Źródło”, „Pocieszycielka Strapionych”, „Eleusa” (miłosierna, współczująca), a może jeszcze jakiś inny rodzaj maryjnego, znanego w prawosławiu przedstawienia. Być może nie jest to zresztą aż takie ważne. Bo według innych przekazów była to sama Matka Zbawiciela, a nie tylko jej wyobrażenie.

„Moja babcia opowiadała, że potem (czyli jak rozumiemy, po pierwszym objawieniu) jeszcze trzy razy objawiała się Matuchna Najświętsza, w promieniach wychodziła ze źródła, nic nie mówiła, ale lud rozumiał, że trzeba tu postawić świątynię” – opowiadał w 2002 r. ponad 80-letni Wacław Nowosad ze Sławęcina (jego relację zamieszczono ta tablicy obok źródełka „Zjawienie”).

Wierni postanowili zatem to miejsce uhonorować. W miejscu gdzie dochodziło do objawień wybudowano drewnianą kapliczkę na planie krzyża, z nawą główną od wschodu, a wejściem – od zachodu. Teren był podmokły, bagnisty, zatem postawiono ją na solidnych, dębowych i bardzo głęboko wbitych palach.

Ta niewielka świątynia (miała wymiary 12 na 7 m.) została poświęcona w 1886 r. przez prawosławnego biskupa, w obecności tłumów wiernych. Szybko zaczęło dochodzić przy niej do cudownych uzdrowień. Wodę ze źródełka pito lub się nią obmywano. Świetnie radziła sobie z chorobami układu pokarmowego, dolegliwościami reumatycznymi oraz podobno łagodziła bóle gardła.

Dowodów na to nie brakowało.

Matka Boska jedna dla wszystkich

„Sam pamiętam sterty lasek pozostawionych tu przez tych, którzy doznali łaski uzdrowienia. Byłem wtedy małym chłopcem” – opowiadał Marian Łagowski, starszy mieszkaniec pobliskiej wioski (jego relację spisano w 2002 r.).

W 1938 roku kaplica została zburzona w wyniku rządowej akcji polonizacyjno-rewindykacyjnej. Nie tylko ją spotkał taki los. Niestety. Według danych lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego zniszczono w tym czasie na terenie naszego województwa 127 prawosławnych obiektów sakralnych, w tym 91 cerkwi (m.in.. w Zamościu, Turkowicach i Kryłowie), 10 kaplic i 26 domów modlitwy.

W Sławęcinie kult się jednak odrodził. W 2000 r. przy źródle zawieszono na pniu drzewa kapliczkę z wizerunkiem Matki Boskiej. Wykonał ją Janusz Wróblewski, były nauczyciel szkół w Janówce i Kolonii Sitno. Ta płaskorzeźba nawiązuje do słynnego przedstawienia Matki Boskiej Ostrobramskiej. W 2001 r. poświęcił ją ks. Jan Śrutwa, ówczesny biskup rzymskokatolickiej Diecezji Zamojsko-Lubaczowskiej. Tak historia zatoczyła koło.

- Wierni nadal tutaj przybywają, także piechotą i na rowerach. Wiele osób uważa, że to miejsce jest święte, słynące z licznych łask – mówiła jedna ze starszych kobiet, którą w niedzielę (22 sierpnia) spotkaliśmy przy źródełku. - Bo Matka Boska jest jedna, dla nas katolików i dla prawosławnych. Wszystkich otacza opieką. Wystarczy w to uwierzyć.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Matuchna Najświętsza cała w promieniach. Historia kapliczki zwanej „Zjawienie” - Kurier Lubelski

Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto