Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

„Kupa gruzu”. Jak w Zwierzyńcu konspiratorzy wysadzali pomniki cara

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Car Aleksander II. Ludwik Mostowski żywił do niego "osobistą urazę". Nic dziwnego, że dwukrotne wysadzenie pomnika tego władcy w Zwierzyńcu opisywał z satysfakcją
Car Aleksander II. Ludwik Mostowski żywił do niego "osobistą urazę". Nic dziwnego, że dwukrotne wysadzenie pomnika tego władcy w Zwierzyńcu opisywał z satysfakcją archiwum
„Dwaj spiskowcy udali się w porze nocnej do pobliskiego lasu, gdzie przeraźliwym głosem wrzeszczeli: Kto w Boga wierzy, ratujcie!” – czytamy we wspomnieniach Ludwika Mostowskiego. „Na odgłos ten kmiotkowie opuścili swoje posterunki, by ratować bliźnich w nieszczęściu. W tym momencie dała się słyszeć silna detonacja przy pomniku, który uległ ponownemu zniszczeniu”. Tak został wysadzony w powietrze pomnik cara w Zwierzyńcu. I to już drugi raz!

Ludwik Mostowski był wnukiem Jana Zembrzuskiego, weterana powstania z 1863 r. Chłopak wychował się na jego barwnych, przepełnionych patriotyzmem opowieściach. W 1889 r. ojciec Ludwika został administratorem majątku w Majdanie Skierbieszowskim należącym do Witolda Mościckiego. Tam Mostowscy się przeprowadzili. Potem rodzina przez rok przebywała w majątku Udrycze, a następnie przeniosła się do Kraśniczyna w pow. krasnostawskim. W tej miejscowości po raz pierwszy chłopiec zbuntował się przeciwko władzy. To był początek jego konspiracyjnej drogi.

Osobista uraza

„Cerkowno-Prichodskaja szkoła w Kraśniczynie. Do takiej to szkoły oddano mnie roku 1896, dla zdobycia gramoty” – pisał w swoich wspomnieniach Ludwik Mostowski (obszerne ich fragmentu znajdziemy w zeszycie czwartym „Teki Zamojskiej” z 1938). „Pedagogiem tego przybytku nauki był brutalny człowiek nazwiskiem Kuźniecow, były żandarm, którego zadaniem było nade wszystko rusyfikowanie dzieci, zapędzanie gwałtem do cerkwi, a bicie po twarzy do krwi opornych (...). Po dwu latach poniewierania Polski i wszystkiego co polskie, postanowiłem wyładować swoją nienawiść na portrecie cara Aleksandra II”.

Za czasów panowania tego rosyjskiego władcy wybuchło Powstanie Styczniowe. Chłopiec wiele nasłuchał się o brutalnych prześladowaniach jakie za jego rządów spadły na Polaków, w tym jego dziadka. I miał do tego władcy osobistą urazę.

„Podczas pauzy, wcześniej powróciwszy do klasy, gąbką namoczoną w atramencie wymazałem całą podobiznę tego samodzierżcy” – pisał nie bez satysfakcji Mostowski. „Krótko cieszyłem się z bezkarności przestępstwa, bowiem po wejściu nauczyciela dała się słyszeć komenda: ruki w wierch (ręce do góry). Ręce wymazane w atramencie miałem tylko ja, przeto pedagog wymierzył mi doraźną karę przez uderzenie pięścią w twarz, tak, iż obficie zalałem się krwią”.

Chłopcu wymierzono także chłostę oraz zamknięto go w „drwalce”. Po tym incydencie rodzice małego buntownika musieli raz w miesiącu meldować się u naczelnika powiatu w Krasnymstawie. Skończył wówczas edukację u Kuźniecowa. Wstąpił za to do zakonspirowanej „szkółki polskiej” w Kraśniczynie. Następnie uczęszczał do szkoły sióstr Sankowskich w Lublinie. W tym czasie nawiązał kontakt z komórką Organizacji Bojowej Polskiej Partii Socjalistycznej (OB PPS powstała w kwietniu 1904 r).

Była to, jak piszą historycy, „struktura zbrojna” mająca na celu ochronę działalności rewolucyjnej PPS oraz spotkań i demonstracji członków tej organizacji. Jednym z inicjatorów powstanie OB PPS był Józef Piłsudski. Grupy bojowe powstały w Warszawie, a potem m.in. w Łodzi i Lublinie. Pierwszą zbroją akcją tej organizacji przeprowadzono 13 listopada 1904 r. na warszawskim Placu Grzybowskim. Był to sprzeciw wobec mobilizacji Polaków do armii w związku z wojną rosyjsko-japońską.

Zamachy na pomnik cara

„Po nawiązaniu kontaktu z organizacją PPS w Lublinie, tudzież po otrzymaniu dyrektyw od tejże co do prowadzenia propagandy oraz kolportażu bibuły rewolucyjnej, wyjechałem wraz z innymi kolegami do Zwierzyńca” – pisał Ludwik Mostowski w swoich wspomnieniach. „Osada ta nader malownicza, otoczona ze wszech stron lasami sosnowymi i bukowymi, była pierwszym polem mej działalności rewolucyjnej”.

Ten niespełna 18-letni chłopak znalazł się w miejscu gdzie dużo się wówczas działo. Tak opisywał antyrządową działalność miejscowych konspiratorów:

„W roku 1904, podczas trwania jeszcze wojny rosyjsko-japońskiej postanowione było zniszczyć pomnik cara Aleksandara II, wzniesiony obok Urzędu Gminy w Zwierzyńcu” – notował Mostowski. „Zniszczenia dokonano przy pomocy dynamitu podłożonego pod fundamenty tego pomnika. Po silnej detonacji pozostała tylko kupa gruzu. Po upływie roku Moskale wznieśli na tym miejscu okazalszy jeszcze pomnik temuż carowi”.

Tego pomnika strzeżono jak oka w głowie. Naczelnik powiatu wyznaczył w tym celu warty złożone z okolicznych włościan. Każdego dnia przy postumencie musiał stać jeden chłop, a nocami po dwóch. Pewnego razu konspiratorzy pozbyli się jednak tych chłopskich strażników za pomocą fortelu. Jakiego? Kilku konspiratorów zawołał z pobliskiego lasu, gdzie przeraźliwym głosem wrzeszczeli: „Kto w Boga wierzy, ratujcie!”. Gdy strażnicy tam pobiegli, podłożony został ładunek wybuchowy. Pomnik cara ponownie legł w gruzach.

Nieszczęśni, chłopscy strażnicy zostali skazani po tych wydarzeniach na dwa miesiące aresztu „za opuszczenie posterunku”. Wydaje się, że nie podjęto już próby wzniesienia w Zwierzyńcu pomnika cara. Za to pamiętano o mogiłach jego ofiar. Zauważył to z uznaniem Ludwik Mostowski. „Tu znajduje się cmentarz powstańców z roku 1863, poległych w bitwie z Moskalami pod górą Panasowiecką. Miejsce to (...) czczone było jako relikwie narodu” – pisał Mostowski. „Nagrobki stale przystrajane były przez dziatwę w kwiaty, w Zaduszki gęsto iluminowane świecami, a jakże zawsze deptane brutalnie przez moskiewskich policjantów i żandarmów”.

Mostowski w swoich wspomnieniach wiele miejsca poświęcił opisowi ówczesnego Zwierzyńca oraz wrzenia rewolucyjnego, które ogarnęło tę osadę w 1905 r. W „Tece Zamojskiej” opisano także burzliwe dzieje tego niezwykłego człowieka, który za swoją patriotyczną i konspiracyjną działalność został zesłany na katorgę: najpierw do Pskowa, a po pięciu latach – do Włodzimierza nad Klaźmą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto