Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Henryk Wieliczko ps. Lufa odnaleziony. Instytut Pamięci Narodowej: Wracamy po swoich

Tomasz Nieśpiał
Tomasz Nieśpiał
tn
Instytut Pamięci Narodowej ogłosił spektakularny sukces. Biuro Poszukiwań i Identyfikacji tej instytucji odnalazło szczątki jednego z najodważniejszych żołnierzy wyklętych.

- Udało się zidentyfikować szczątki Henryka Wieliczko, ps. Lufa. To jeden z najbardziej brawurowych żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej - ogłosił w Lublinie Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej. – To wspomnienie śmierci i przerażającego totalitaryzmu sowieckiego, który zdominował Polskę po 1945 roku, ale mimo to, jest to moment bardzo radosny, bo jest to dowód na to, że IPN powraca po wszystkich bohaterów i żołnierzy podziemia antykomunistycznego – dodał Nawrocki.

Nastolatek został partyzantem

Henryk Wieliczko urodził się 18 sierpnia 1926 r. w Wilnie. – Już jako nastolatek został partyzantem – przypomina Artur Piekarz, naczelnik Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Lublinie.

Od września 1943 r. Wieliczko był już członkiem oddziału kpt. Wincentego Mroczkowskiego „Zapory”, następnie 5 Brygady Wileńskiej Armii Krajowej. Uczestniczył w najważniejszych akcjach brygady. Po jej rozwiązaniu w lipcu 1944 roku przedarł się w grupie ppor. Mieczysława Kitkiewicza „Kitka” do Puszczy Augustowskiej. - Działał na trudnym terenie. Łączył czyn niepodległościowy przeciwko totalitaryzmowi niemieckiemu i sowieckiemu – zauważa prezes IPN.

Po rozbrojeniu przez Sowietów został wcielony do 6 batalionu zapasowego 2 Armii Wojska Polskiego w Dojlidach Górnych, pod Białymstokiem. Kilka miesięcy później dołączył do mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, który wiosną 1945 r. odtworzył na Białostocczyźnie 5 Brygadę Wileńską AK. „Lufa” objął funkcję drużynowego, a następnie zastępcy dowódcy 4 szwadronu. Po kolejnej demobilizacji brygady, we wrześniu 1945 r., kontynuował działalność niepodległościową w szeregach patroli dywersyjnych na Pomorzu.

Z rozkazu „Łupaszki” ściągał zdemobilizowanych żołnierzy do miejsca formowania brygady w okolicach Sztumu. Został dowódcą pierwszego patrolu leśnego brygady w Borach Tucholskich.

Robił wielkie rzeczy dla Polski

Jego akcje cechował dynamizm, umiejętność panowania nad rozwojem sytuacji oraz zdolność podejmowania błyskawicznych decyzji. Dowodzony przez niego pododdział był też zdecydowanie najaktywniejszą jednostką wileńską na Pomorzu, m.in. przemierzył kilkakrotnie Warmię i Mazury. - Jest wiele miejsc, w których Henryk Wieliczko zrobił dla Polski wielkie rzeczy - nie ma wątpliwości prezes IPN Karol Nawrocki.

W 1948 roku, w powodu śmiertelnej choroby ojca, Wieliczko został urlopowany. W ręce komunistycznej bezpieki wpadł na dworcu kolejowym w Siedlcach podczas powrotu do oddziału. Próbował uciekać, ale został postrzelony. Trafił na Zamek w Lublinie, gdzie był torturowany. Bezpieka nie potrafiła wydobyć od niego informacji, dlatego został stracony. Zginął od dwóch kul wystrzelonych w głowę, w marcu 1949 roku.

Przez lata rodzina Henryka Wieliczki, ale też władze państwowe symbolicznie oddawały mu należny szacunek. Lufa został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Odnaleziony na „lubelskiej łączce”

Poszukiwania ppor. Wieliczki trwały kilka lat. Rozpoczęły się jeszcze w 2017 roku kiedy pracownicy Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Lublinie zajęli się typowaniem miejsc pochówku żołnierzy wyklętych na „lubelskiej łączce”, czyli cmentarzu rzymskokatolickim przy ul. Unickiej. W sumie mieli kilka prób. Przełom nastąpił w kwietniu tego roku.
Jak informował wówczas Artur Piekarz, znaleziono szczątki należące do dziewięciu osób, które spoczywały pod trzema współczesnymi mogiłami. Charakter ich pochówku wskazywał, że należały one do więźniów Zamku w Lublinie. W pierwszej z jam grobowych natrafiono na przemieszane szczątki trzech osób. Zostały one wkopane w głąb mogiły, podczas przygotowywania miejsca pod wtórny pochówek z lat dziewięćdziesiątych. W kolejnej jamie grobowej odnaleziono szczątki należące do pięciu mężczyzn. - Zostały wrzucone niedbale do dołu na tzw. zakładkę, przy czym jedna z ofiar spoczywała w pozycji półleżącej. W ostatniej jamie grobowej ujawniono szczątki więźnia złożone twarzą do dołu, w pozostałościach drewnianej skrzyni pozbawionej wieka – relacjonował Piekarz.

Analiza obrażeń wskazywała że większość więźniów zginęła od kul plutonów egzekucyjnych. Co najmniej jedna ofiara została stracona tzw. metodą katyńską, czyli strzałami oddanymi z bliskiej odległości w tył głowy.

Odnalezione kilka miesięcy temu szczątki trafiły do Katedry i Zakładu Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, gdzie zostały poddane szczegółowym badaniom medycznym oraz identyfikacji genetycznej.

- Po wstępnej opinii antropologicznej wskazywały, że należą do poszukiwanego partyzanta. Potem przeprowadziliśmy badania z wykorzystaniem materiału genetycznego pobranego od jego siostrzenicy – opowiada Łukasz Pasztaleniec z Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Lublinie.

Tamten materiał okazał się jednak niewystarczający. Dopiero zabezpieczenie materiału od matki Lufy dał pewność, że znalezione szczątki należą do Henryka Wieliczki.

Wielka radość w IPN-ie

Jak na tę wiadomość zareagowali ci, którzy szukali przez kilka lat Lufy? – Kiedy otrzymaliśmy informację z Zakładu Medycyny Sądowej, to przede wszystkim czuliśmy wielką radość z tego, że udało się odnaleźć jednego z najbardziej znanych i zasłużonych żołnierzy podziemia niepodległościowego – mówi Artur Piekarz. – Po raz kolejny udowodniliśmy, że wracamy po swoich.

Był to też dowód, że opracowana w Lublinie metoda poszukiwań żołnierzy wyklętych jest skuteczna. - To ważny dzień dla polskiej pamięci narodowej mimo że odnosi się do sacrum śmierci – ogłosił 24 września prezes IPN Karol Nawrocki.
Tego dnia szef Instytutu Pamięci Narodowej przekazał informacje o identyfikacji Ewie Przesmyckiej, siostrzenicy Henryka Wieliczki. - To było wzruszające spotkanie. Wspominaliśmy z panią Ewą jej wujka, z którym jeszcze w Wilnie spotkała się Lufą – relacjonuje prezes Nawrocki. - To są takie momenty, w których nasz codzienny trud zwraca się z dużą nawiązką. To pokazuje jak ważna jest praca historyków, prokuratorów, pracowników administracji z IPN, którzy wspólnie pracują na taki dzień, w którym można wręczyć bukiet kwiatów rodzinie naszego narodowego bohatera – dodaje.

Pogrzeb Henryka Wieliczki ma mieć charakter państwowy. Najprawdopodobniej odbędzie się w Lublinie. Na razie nie wiadomo jeszcze kiedy może do niego dojść. Według zapowiedzi prezesa Nawrockiego nastąpi to w dacie „która jest symboliczna i ważna w życiu Lufy”.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Henryk Wieliczko ps. Lufa odnaleziony. Instytut Pamięci Narodowej: Wracamy po swoich - Kurier Lubelski

Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto