Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzięki nim wiemy, ile osób jest zarażonych. W obliczu koronawirusa, świat usłyszał o roli diagnostów laboratoryjnych

Redakcja
unsplash.com/zdjęcie ilustracyjne
Rozmowa z dr n. farm. Dariuszem Dumą, członkiem Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych oraz adiunktem w Zakładzie Diagnostyki Laboratoryjnej UM w Lublinie.

O diagnostach laboratoryjnych zaczęło się głośno mówić w obliczu koronawirusa. Powiedzmy dlaczego?
Rzeczywiście, obecnie o diagnostach laboratoryjnych mówi się znacznie więcej niż to było dotychczas, mimo że w rzeczywistości nadal jesteśmy niewidoczni, pozostając przez większość czasu za zamkniętymi drzwiami laboratoriów. Uwaga opinii publicznej skupia się przede wszystkim na diagnostach pracujących w laboratoriach wykonujących testy na obecność koronawirusa, głównie mikrobiologach i wirusologach, którzy rzeczywiście pracują pod dużą presją, a swoją odpowiedzialną pracę wykonują w warunkach 2 i 3 stopnia reżimu mikrobiologicznego. Jest to ciągła praca w ciężkich warunkach, wymagająca stosowania zaawansowanych środków ochrony osobistej, wręcz w zbroi, które zapewniają bezpieczeństwo personelowi, który jest niezwykle narażony na zakażenia poprzez bezpośredni kontakt z materiałem biologicznym pochodzącym od pacjentów. To dzięki ich pracy codziennie dowiadujemy o liczbie nowych potwierdzonych przypadków zarażenia koronawirusem w Polsce.

Jak wygląda takie badanie w kierunku koronawirusa?
Wszyscy wiemy, że główną drogą wnikania tego wirusa do organizmu są drogi oddechowe, ale występuje on również we krwi, kale i moczu zakażonych pacjentów. Stąd też w celu wykonania badań w celu stwierdzenia jego obecności pobiera się głównie próbki w formie wymazów z gardła lub nosa., ale również próbki krwi i kału. Z tak pozyskanego materiału wyodrębniany jest kwas rybonukleinowy (RNA) stanowiący materiał genetyczny wirusa, którego w rzeczywistości jest niezwykle mało. Następnie RNA jest przekształcane do DNA w specjalistycznych urządzeniach, co pozwala bezpośrednio na stwierdzenie obecności wirusa.

Pojawiają się zarzuty, że to zbyt długo trwa, dlaczego?
Czas trwania samego oznaczenia wynosi zazwyczaj od 4 do nawet 18 godzin. Należy pamiętać o tym, że badania te wykonywane są w wysoce specjalistycznych laboratoriach, których na chwilę obecną w Polsce jest tylko kilkanaście, a do których codziennie spływa bardzo duża liczba próbek. W celu zwiększenia ilości wykonywanych badań konieczne jest więc bez wątpienia zwiększenie ilości tego typu jednostek.

Co pan sądzi o tzw. testach w 10 minut?
Dużo teraz mówi się o możliwości wykonywania testów immunologicznych bez konieczności zastosowania zaawansowanej aparatury. Natomiast ich przydatność diagnostyczna nie została do tej pory w pełni potwierdzona. Pojawiają się informacje, że mogą one powodować powstawanie wielu wyników fałszywie dodatnich. W praktyce oznacza to, że wskazują one na występowanie koronawirusa u osób, które zdążyły wytworzyć przeciwciała np.: w kontakcie z osobą zakażoną, ale mimo to nie zostały zakażone. Na chwilę obecną nie ma pewnych dowodów naukowych, wskazujących na możliwość ich wykorzystania w diagnostyce zakażeń koronawirusem.

Myśli pan, że poprzez epidemię koronawirusa, świat usłyszy i doceni pracę diagnostów?
W Polsce ten zawód wykonuje około 15 tys. osób, pracujących w medycznych laboratoriach diagnostycznych o zróżnicowanym profilu i wykonujących swą pracę z poczuciem wielkiej odpowiedzialności za wiarygodność wyników badań, a co za tym idzie zdrowie i życie pacjentów. Bez wątpienia środowisko diagnostów laboratoryjnych jest rozgoryczone niedostrzeganiem ich roli w systemie ochrony zdrowia przez rządzących. Zarobki w diagnostyce plasują się na najniższym poziomie wśród wszystkich zawodów medycznych, a wszelkie dotychczasowe próby, w tym akcje protestacyjne, które miały na celu spowodować polepszenie warunków płacowych, spełzły na niczym. Dotychczasowe obietnice nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości. Może ta sytuacja przypomni rządzącym o naszym istnieniu i istotnej roli jaką odgrywamy w procesie diagnostycznym i terapeutycznym.

Dla diagnostów trwa teraz bardzo gorący okres w związku z koronawirusem.
W czasie epidemii naszym pacjentom mogę śmiało powiedzieć, że jako diagności laboratoryjni nie odwrócimy się od nich. Zapewniamy, że mimo zagrożenia będziemy nadal obecni we wszystkich laboratoriach, zarówno tych wykonujących badania na obecność koronawirusa, jak i tych szpitalnych czy ambulatoryjnych. I dopóki nasze zdrowie nam na to pozwoli będziemy starać się zapewniać jak największy dostęp do badań laboratoryjnych. Apeluję do wszystkich pacjentów o to, aby w tym bardzo ciężkim dla wszystkich momencie uszanowali pracę i zdrowie nasze i wszystkich koleżanek i kolegów wykonujących inne zawody medyczne oraz zgłaszali się do nas rzeczywiście tylko wtedy, kiedy jest to naprawdę niezbędne. My zostajemy w pracy dla was, wy zostańcie w domach dla nas po to, aby nas, dla was, nie zabrakło.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Dzięki nim wiemy, ile osób jest zarażonych. W obliczu koronawirusa, świat usłyszał o roli diagnostów laboratoryjnych - Kurier Lubelski

Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto