Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dodatkowe łóżka zajmują cały korytarz. Powód? Pandemia koronawirusa. Rozmowa z prof. Wojciechem Załuską, rektorem Uniwersytetu Medycznego

Joanna Jastrzębska
Joanna Jastrzębska
Fot. Małgorzata Genca / zdjęcie ilustracyjne
Choć obostrzenia pandemiczne minęły, echa covidu nadal pobrzmiewają. W Klinice Nefrologii SPSK 4 ciągle przybywa pacjentów mających problemy z nerkami, które nasiliły się z powodu koronawirusa. Rozmawiamy o tym z prof. Wojciechem Załuską, rektorem Uniwersytetu Medycznego i kierownikiem Katedry i Kliniki Nefrologii uczelni.

Co zrobił covid w Klinice Nefrologii SPSK 4?

Trzeba to rozpatrzeć w dwóch aspektach: co zrobił covid sam w sobie, a co zrobiła sytuacja wynikająca z organizacji ochrony zdrowia. W tym drugim przypadku, pacjenci nie chodzili do szpitala czy lekarza, bo bali się, że są tam zakażeni. Nie chcę straszyć, ale wiemy to powszechnie, że nie wszystkie osoby mogliśmy leczyć skutecznie i w odpowiednim czasie. Mówię to jako klinicysta, któremu praktycznie trudno przejść przez oddział ze względu na nadmiar chorych i dostawki zajmujące cały korytarz.

Jakie jest średnie obłożenie oddziału?

Mamy na oddziale 23 łóżka i osiem dostawionych. Cały czas to tak wygląda.

Jacy pacjenci zgłaszają się do kliniki?

Nie chciałbym malować katastroficznego obrazu, ale te osoby nie przypominają nam „przeciętnych” pacjentów z czasów sprzed covidu – uszkodzeń jest więcej. Wynikają np. z zaburzeń układu krzepnięcia, problemów sercowo-naczyniowych, aspektów neurologicznych. Zajmuję się leczeniem chorób nerek: terapią nerkozastępczą, pacjentami po przeszczepach, którzy przez covid zostali bardzo dotknięci, także w sensie śmiertelności. Robimy wszystko, żeby opanować wszystkie te problemy. A jest jeszcze kwestia tego, co dzieje się z pacjentami już po wyjściu z naszych jednostek – z dostępem do właściwej opieki, z tym bywa trudno. Zgłosiłem to panu ministrowi zdrowia. Obecna opieka jest niewystarczająca, próbujemy uruchamiać panie pielęgniarki, opiekę rehabilitacyjną, ale liczba ponownych hospitalizacji, także z powodów podstawowych problemów, jest duża.

To dotyczy tylko pacjentów, których stan jest związany z covidem?

Wszystkich, ale zwłaszcza tych, których covid dotyczył bezpośrednio. Jest to skutek zmian wynikających z replikacji wirusa, rozwoju stanu zapalnego, zmian w układzie immunologicznym i niedokrwienia narządowego, które wywoływało szereg innych problemów, m.in. ostre uszkodzenie nerek lub ostrą niewydolność nerek.

Z niektórych oddziałów dochodzą głosy, że „zaniedbanych” przez pandemię pacjentów już nie ma, tak jest np. na chirurgii onkologicznej w SPSK 1. U pana jednak fala pacjentów, którzy z opóźnieniem zgłosili się do lekarza, nadal trwa.

Być może to zależy od rodzaju praktyki, ale ja jeszcze nie widziałem takich parametrów niewydolności nerek już dawno, i to w takiej skali. Oczywiście do mnie trafiają najcięższe i najtrudniejsze przypadki, teraz mamy nadmiar tych ludzi. Jesteśmy dosłownie zawaleni pracą. Ale sytuacja pandemii pokazała, że musimy być sprawniejsi, musimy więcej pracować – tak jakbyśmy teraz mało pracowali (śmiech) – i dbać też o to, o co walczymy już od dawna: o szeroko pojętą profilaktykę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto