Debata Młodzieżowej Rady Miasta w Zamościu już za nami [zdjęcia, video, relacja]

W debacie brało udział po dwóch przedstawicieli z sześciu komitetów. Wyjątkiem było PSL, które reprezentował jedynie Arkadiusz Bratkowski. Z PiS-u na debacie pojawił się Sławomir Zawiślak i najmłodszy z listy, Jakub Banaszek. PO reprezentowali posłowie Stanisław Żmijan i Mariusz Grad. Z Nowoczesnej.pl stawił się Sławomir Ćwik i Mateusz Prucnal. Reprezentacja komitetu Kukiz 15 - Jarosław Sachajko i Artur Dobrowolski. Partię Razem reprezentowała Magdalena Zelent i Jarosław Iwan.

Pierwsza kwestia na temat której wypowiadali się kandydaci na posłów dotyczyła problemu emigracji zarobkowej wśród młodzieży. Jarosław Sachajko stwierdził, że młodzi ludzie wyjeżdżają, bo nie są w stanie kupić domu czy samochodu za 1200 zł: - Dlaczego to politycy mają decydować o tym jak mają być pożytkowane nasze pieniądze. Oni nie są namaszczeni. Ja chciałbym decydować o tym sam - stwierdził.

Arkadiusz Bratkowski stwierdził, że wsparcie młodych ludzi jest ważne, ale ważne jest też, by oni sami chcieli zostać w kraju. A "na wyjeździe" nie są pełnoprawnymi obywatelami.

Jakub Banaszek mówił o potrzebie tworzenia miejsc pracy, których jest za mało. By jednak takie powstały państwo musi zmienić przepisy, tak, by nie przeszkadzać młodym przedsiębiorcom.

Poseł Zawiślak dodał, że trzeba umiejętnie pożytkować środki unijne: - Wykorzystywać je na realne tworzenie miejsc pracy a nie miękkie zadania jak szkolenia, no. na wózki widłowe - powiedział.

Poseł Grad wytknął Zawiślakowi, że najwięcej osób wyjeżdżało za rządów PiS a dziś w Polsce panuje dobry trend, bo bezrobocie spada. Do poprawy jest infrastruktura drogowa, ale ta też zmienia się na lepsze.
Stanisław Żmijan dodał: - Po 89 roku dokonywaliśmy transformacji po to, by młodzi ludzie mogli wyjeżdżać a nie musieli.

Sławomir Ćwik podkreślał konieczność wprowadzenia zmian w systemie edukacji tak, by młodzi ludzie byli lepiej przygotowywani do podjęcia pracy. Mówił też o wychowaniu patriotycznym polegającym na tym, by młodzież zastanawiała się nie tylko nad tym co Polska może mu dać, ale nad tym co oni sami mogą zrobić dla miejsc z których pochodzą. Podkreślał też konieczność powrotu do zasady z tzw. ustawy Wilczka – „co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone” w kontekście ożywienia gospodarki.

Magdalena Zelent nawiązała do sytuacji w rodzinnej Dubience, gdzie - jak stwierdziła - zatrudnia się według klucza partyjnego. Preferowani mają być członkowie PSL.

Kandydaci wypowiadali się też na temat ewentualnej dwukadencyjności w sejmie:
Poseł Żmijan stwierdził, że warto podjąć debatę na ten temat.

Mateusz Prucnal komentował, że Nowoczesna takie rozwiązanie popiera. W jego opinii "starzy posłowie" mogliby pełnić role ekspertów, ale rządy trzeba oddać młodym.

Sławomir Zawiślak stwierdził, że kadencyjności najbardziej boją się partie obecnie rządzące. Dodał też, że nie jest przekonany, że sejm składający się z samych młodych osób byłby dobrym pomysłem a w pierwszej kolejności trzeba uzdrowić demokrację i stworzyć społeczeństwo obywatelskie.

Arkadiusz Bratkowski zadeklarował, że PSL poprze pomysł dwukadencyjności.

To ucieszyło Magdalenę Zelent: - Czas Żelichowskiego się skończył. Co to za zawód "parlamentarzysta"? - pytała i podkreślała, że kadencyjność nie powinna obowiązywać jedynie w sejmie, ale i na innych stanowiskach.

- Po to idziemy do sejmu, by dopilnować wprowadzenia tej dwukadencyjności - deklarował Jarosław Sachajko. Wtórował mu Artur Dobrowolski: - Niektórzy parlamentarzyści już ni wiedzą jak normalne życie wygląda - stwierdził.

Powstanie organizacji młodzieżowej z której zdaniem będzie się liczył rząd

W tym temacie jako pierwsza wypowiedziała się Magdalena Zelent. Jedynka Parii Razem podkreślała, że pomysł powstania takiej organizacji jest dobry, bo uczenie się od młodych ludzi mogłoby uzdrowić kierunek w jakim zmierza kraj.

Poseł Grad stwierdził, że głos młodzieży jest istotny i powinna się ona organizować - ponad podziałami politycznymi.

Mateusz Prucnal przypomniał, że organizacje o które pyta młodzież istnieją: - Problem polega na tym, że nikt ich nie słucha - podkreślał.

Drożdżówki w sklepikach - pytanie czy jest to naruszenie praw młodych ludzi, szczególnie tych pełnoletnich
Arkadiusz Bratkowski stwierdził, że od początku był przeciwny ustawie zakazującej sprzedaży niezdrowej żywności w sklepikach szkolnych: - Poroniony pomysł - skwitował.

Jarosław Sachajko powiedział, że "kwestia drożdżówek" to jeden z tematów zastępczych: - To rada rodziców powinna decydować w takich sprawach a nie parlamentarzyści, którzy nie pamiętają nawet jak drożdżówka smakuje - skwitował.

Zmiany w szkolnych sklepikach skrytykował też poseł Sławomir Zawiślak.

Z kolei Magdalena Zelent powiedziała, że intencja była na pewno dobra, bo problem złego odżywiania się młodych ludzi jest realny. Dodała, że rodzice powinni wspierać w większym stopniu szkoły w przekazywaniu dobrych wzorców odpowiedniego odżywiania.

Sławomir Ćwik jako jedyny odniósł się do całości zadanego pytania i przyznał, że nowe przepisy faktycznie naruszają szczególnie prawa osób, które ukończyły 18 rok życia. Jednocześnie również przyznał, że rozumie dobre intencje przy wprowadzaniu dyrektyw do szkolnych sklepików, ale efekt jest zły: - Dzieci biegają do normalnych sklepów poza teren szkoły i mogą zdarzać się wypadki - zauważał.

Poseł Żmijan podkreślił, że zdrowie jest najważniejsze i władza musi podejmować tego typu decyzje.