W czerwcu Róża Zamoyska i Jan Zamoyski, ostatni ordynat Ordynacji Zamojskiej, zostali uhonorowani w zamojskiej Alei Sław. Teraz radni podjęli decyzję, że ich imieniem zostanie nazwane jedno z największych rond w Zamościu. Dlaczego? Dzięki swoje odwadze, zaangażowaniu i hojności ostatni ordynat Zamościa oraz jego małżonka (nazywano ją „Aniołem Dobroci) uratowali wiele dzieci z Zamojszczyzny. Nigdy o tym nie zapomniano.
„Mieszkańcy osiedli Orzeszkowej-Reymonta, Planty i Kilińskiego, podczas głosowań w dniach 15, 16 i 22 września, spośród pięciu propozycji wybrali dla ronda (…) nazwę Róży i Jana Zamoyskich” – czytamy w uzasadnieniu uchwały.
Na ratunek dzieciom
Obóz w Zwierzyńcu został założony w 1940 r. Od grudnia 1942 r. działał już jako przejściowy. Trafili tam mieszkańcy Zamojszczyzny wysiedleni ze swoich wiosek w ramach wielkiej, niemieckiej akcji przesiedleńczo-pacyfikacyjnej. Były to całe rodziny, w tym tysiące dzieci. Mieszkańcy Zwierzyńca za wszelką cenę próbowali więźniom pomóc. To było trudne. Do osób, które np. próbowały przerzucić żywność przez druty strzelali niemieccy strażnicy.
O udzielenie pomocy więźniom starał się także Polski Komitet Opiekuńczy. Uzyskał on pozwolenie na pomoc żywnościową. Dzięki temu dwa razy dziennie dostarczano do obozu wojskowy kocioł z zupą. Taka pomoc była bezcenna. Tylko w ciągu sześciu letnich tygodni 1943 r. wydano więźniom aż 95 tys. porcji zupy, 12,5 tys. kg chleba oraz 6 tysięcy litrów mleka dla dzieci. W kuchni PolKO ofiarnie pracowały kobiety zatrudnione przez ordynację m.in. Anna Radzik, Maria Zajączkowska i Janina Wandycz. O zaopatrzenie dbała głównie rodzina Zamoyskich.
Róża i Jan Zamoyscy próbowali także wyrwać dzieci z obozu. Ordynat zaapelował do niemieckiego gubernatora Hansa Franka oraz m.in. do wysokich oficerów SS o utworzenie przedszkola dla najmłodszych więźniów. Domagał się także umieszczenia części z nich w zwierzynieckim szpitalu. Rozmawiał w tej sprawie także z Odilo Globocnikiem, szefem SS i policji w dystrykcie lubelskim. Negocjacje nie były łatwe, a Zamoyski wiele w nich ryzykował. Nawet życie. Jakimś cudem udało mu się jednak butnego Globocnika przekonać.
W lipcu i sierpniu 1943 r. wydostano z obozu 273 dzieci. Ogółem udało się ich uratować ok. 480! Trafiły one do szpitala w Zwierzyńcu (44 z nich tam zmarło). Część dzieci umieszczono natomiast w ordynackiej ochronce.
Plac Marii i Lecha Kaczyńskich
Przegłosowano także inne upamiętnienia. Podczas ostatniej sesji RM (obrady odbyły się 28 października) zamojscy radni miejscy zdecydowali, iż plac znajdujący się przy ul. Partyzantów w Zamościu (w sąsiedztwie Nowej Bramy Lwowskiej) zostanie nazwany imieniem Marii i Lecha Kaczyńskich – pary prezydenckiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Natomiast rondu na zamojskich osiedlach św. Piątka i Partyzantów nadano imię Romualda Jaśkiewicza (był m.in. organizatorem i pierwszym prezesem Sądu Rejonowego w Zamościu), a skwer na os. Planty będzie teraz nosił imię Stefana Sendłaka (był m.in. przedstawicielem cywilnej administracji Delegatury Rządu na Kraj).
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?