Wyrok zapadł w poniedziałek, 22 listopada br., ale jest nieprawomocny. Damian L. spędzi w zakładzie karnym 6 lat. Musi też zapłacić rodzinie poszkodowanego 10 tys. złotych odszkodowania. Brat zmarłego informuje, że nie zgadza się z wyrokiem i będzie składać apelację.
- Nie możemy się na to zgodzić. Kiedy ktoś uderza od tyłu wielkim, drewnianym kołkiem o długości 80 cm, podobnym do kija bejsbolowego, to nie robi tego niechcący. To normalne zabójstwo - mówi Zbigniew S., brat zmarłego.
I przedstawia wersję zdarzeń wieczoru z początku kwietnia tego roku.
- Zrobili najazd na dom w miejscowości Kownatki. Gospodarz już kładł się spać, a mój brat miał wracać do domu. Przyjechał ojciec z dwoma synami, by pobić mojego brata, a gdy Damian L. uderzył go w głowę, wszyscy uciekli - relacjonuje Zbigniew S.
Jakimi konkretnymi argumentami kierował się Sąd Okręgowy w Łomży dowiemy się dopiero, gdy któraś ze stron złoży wniosek o sporządzenie uzasadnienia. Sędzia Jan Leszczewski, Prezes Sądu Okręgowego przekazuje jedynie wyrok, który zapadł.
- Do zdarzenia doszło 9 kwietnia tego roku w miejscowości Kownatki w gm. Radziłów. Andrzej S. został umyślnie uderzony kołkiem w głowę, czym został u niego spowodowany uraz czaszkowo mózgowy i na skutek tego urazu zmarł w szpitalu 25 kwietnia br. Mężczyzna miał atakować wcześniej ojca Damiana L. I ten obawiając się, że znów zaatakuje, chciał go uderzyć w plecy, ale trafił w głowę. Tak tłumaczył się przed sądem, bo do czynu się przyznał - mówi sędzia Jan Leszczewski
I dodaje, że 60 letni Andrzej S. był prawdopodobnie po spożyciu alkoholu, zaś Damian L. tego wieczoru był trzeźwy. Choć zdarzenie miało miejsce w powiecie grajewskim, gdzie orzeka Sąd Rejonowy w Grajewie, jak tłumaczy sędzia Leszczewski, z uwagi na kwalifikację czynu, sprawę przeniesiono do Sądu Okręgowego w Łomży. Rodzina jednak podejrzewa oskarżonego o pokrewieństwo z prezesem Sądu.
- Pierwszy raz o takiej osobie słyszę. Nie ma żadnego, najmniejszego pokrewieństwa. To zwykła zbieżność nazwisk - mówi Jan Leszczewski, prezes Sądu Okręgowego w Łomży. - Z tego, co udało mi się dowiedzieć od sędziego referenta, rodzina prawie nie utrzymywała kontaktów z pokrzywdzonym, a nawet unikała go, z racji tego, że nadużywał alkoholu, był wcześniej karany. Nieraz tak się zdarza, że rodzina na śmierci próbuje zarobić - dodaje sędzia.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?