Sędzia oparła się w postanowieniu m.in. na wrześniowej opinii biegłego, który stwierdził, że „utracony zysk nie jest szkodą w sytuacji, gdy utrata ta powstała na skutek działań podmiotu, którego sprawę badamy”. Biegły dodał uzasadniając swoje stanowisko, że Włoch zrezygnował z działalności gospodarczej już po pierwszych wyłaniających się trudnościach.
Sprawa w której wyrok właśnie zapadł była już drugą jaką Luigi Tondelii wytoczył miastu. Poprzednią wygrał. Oba procesy dotyczyły kamienicy, którą Włoch wydzierżawił od miasta w 2006 roku z zamiarem uruchomienia tu Domu Pracy Twórczej. Ostatecznie Tondelli odmówił jednak przyjęcia lokalu, bo stwierdził, że powierznia jest mniejsza niż wynikało z przetargu. Brakowało piwnicy ulokowanej w sąsiedniej kamienicy. W odpowiedzi na to, miasto zerwało z nim umowę a kamienicę wynajęła spółka Pierogarnie Polskie. A Włoch pozwał miasto. I wygrał. W efekcie Pierogarnie musiały opuścić budynek, by mógł wrócić tu Tondelii. Tyle, że Włoch znów nie uruchomił DPT, bo przecież brakowło piwnicy. Ostatecznie w 2010 roku miasto zawarło z nim ugodę. 300 tys. zł przekazanych Tondellemu sprawiło, że ten opuścił budynek. Wkrótce wytoczył jednak kolejny proces – o odszkodowanie w wysokości 4 mln 957 tys. zł. W poniedziałkowym orzeczeniu sąd odrzucił rozczenia spółki Lubet i obarczył ją kosztami sądowymi – 42 tys. 435 zł.
Morandówka: sądzą się też pierogarnie
Przypominamy, że wciąż trwa proces, który miastu wytoczyły Pierogarnie Zamojskie. Te również żądają odszkodowania. Z naszych informacji wynika, że sądowa batalia zakończy się tej zimy.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?