Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmarł po policyjnej interwencji. Sprawa Macieja z Zamościa wraca do prokuratury

Joanna Nowicka
Zmarł po policyjnej interwencji. Sprawa Macieja z Zamościa wraca do prokuratury
Zmarł po policyjnej interwencji. Sprawa Macieja z Zamościa wraca do prokuratury archiwum
Prokuratura w Krasnymstawie ponownie zbada sprawę cierpiącego na schizofrenię Macieja Sołowieja z Zamościa, który w ubiegłym roku zmarł po policyjnej interwencji. Taka decyzja zapadła w Sadzie Rejonowym w Zamościu po tym jak adwokat rodziny zmarłego złożył zażalenie na umorzenie postępowania.

Jak informuje Łukasz Lewandowski - adwokat rodziny Sołowiejów, sąd rozpatrzył zażalenie pozytywnie wskazując na konieczność przeprowadzenia przez prokuraturę dodatkowych czynności dowodowych. Chodzi o ponowną ekspertyzę medyczno- sądową wyjaśniająca przyczyny zgonu 31-letniego Macieja Sołowieja.
- W zażaleniu zarzucaliśmy że poprzednia ekspertyza nie wzięło pod uwagę wszystkich ustaleń - mówi Lewandowski.

Zażalenie wskazywało też na fakt, że zeznania policjantów biorących udział w interwencji są sprzeczne z zeznaniami załogi karetki pogotowia i ustaleniami medycznymi. Policjanci twierdzili, że przekazali służbom medycznym przytomnego 31-latka. Co innego miały zeznać służby medyczne. Do tego podczas śledztwa nie ustalono i nie przesłuchano osoby, która była świadkiem zdarzenia i nagrała interwencję telefonem komórkowym. Teraz świadek ma zostać przesłuchany. Jak mówi Łukasz Lewandowski, więcej będzie wiadomo, gdy on i rodzina zapoznają się z pisemnym uzasadnieniem decyzji sądu.

Sprawa wróci do Prokuratury w Krasnymstawie mimo, że adwokat Sołowiejów wskazywał, że leży ona za blisko od Zamościa i policjanci pracujący nad sprawą mogą znać tych, którzy ponad rok temu interweniowali na Polnej w Zamościu.

Przypominamy, że cierpiący na schizofrenię 31-latek z Zamościa trafił do zamojskiego szpitala w maju 2014 roku. Tuż po policyjnej interwencji. Tu zmarł po 10 dniach.

Mundurowych o interwencję poprosili rodzice Macieja. Ich syn cierpiał od 10 lat na schizofrenię paranoidalną. W 2013 roku funkcjonariusze interweniowali już w jego sprawie, gdy uciekł na dach bloku z nożem. Wtedy trafił do szpitala. Wiosną 2014 roku jego stan się pogorszył. Feralnego 26 maja uciekł z domu. Był agresywny. Rodzice znów zawiadomili mundurowych. Tłumaczyli im, że syn jest chory: - Nie chciałem, żeby komuś stała się krzywda - uzasadniał kilka miesięcy temu w rozmowie z nami dziś przepełniony żalem ojciec zmarłego.

Policjanci wkrótce zatrzymali 31-latka. Interweniowało kilku mundurowych. Nie mogli poradzić sobie z mężczyzną i powalili go na ziemię. Po chwili wezwali na miejsce karetkę. Gdy ratownicy przyjechali na miejsce natychmiast rozpoczęli reanimację - okazało się, że Maciej nie oddycha.

Co wydarzyło się na ul. Polnej w Zamościu? Sprawę badała Prokuratura Rejonowa w Krasnymstawie pod kątem niedopełnienia obowiązków przez policjantów. Postępowanie umorzono. Śledczy stwierdzili, że policjanci zachowali się adekwatnie do sytuacji. Niemal wzorowo. Nie badano wątku nieudzielenia pomocy, bo policjanci zgodnie tłumaczyli, że do przyjazdu karetki mężczyzna oddychał.
- Z akt sprawy, np. wyników sekcji zwłok jasno wynika, że czynności życiowe musiały zaniknąć co najmniej kilka minut przed przyjazdem karetki. Tę wersję potwierdzają też dowody w postaci rozmów policjantów z dyżurką pogotowia, gdy ponaglają oni ratowników mówiąc, że mężczyzna zaczyna sinieć - wskazywał z kolei adwokat Lewandowski.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto