- W tej chwili zajmujemy się tylko odcinkami które są całkiem nieprzejezdne a takich jest sporo, np. w gminie Nielisz całkowicie nieprzejezdna jest miejscowość Gruszka a w gminie Krasnobród mamy straszny stan jezdni w Dominikanówce. Przyznaję jednak, że prace jakie wykonujemy teraz to tylko środki doraźne. Chcemy, żeby drogi były przejezdne, ale na długo to nie wystarczy – tłumaczy Józef Łagowski i dodaje – Nie możemy wydawać pieniędzy na całkowitą wymianę asfaltu, bo to nic nie da. Pod korpusem drogi stoi woda. Zrobimy asfalt, przejedzie coś ciężkiego i droga znów się rozpadnie. Musimy czekać na pogodę, żeby to wszystko przeschło.
A tymczasem musimy się zadowolić innymi rozwiązaniami. Jakimi? Mniejsza prędkość, objazdy, jazda poboczem lub tzw. wężykiem, by ominąć dziury. Trzeba się wykazać inwencją i wyobraźnią, bo nie wszędzie znajdziemy znaki drogowe informujące o złym stanie drogi i konieczności zwalniania:
- W powiecie zamojskim jest około 700 kilometrów dróg powiatowych. Znaki musielibyśmy postawić praktycznie wszędzie. To niewykonalne. Nie od razu – tłumaczy Łagowski.
Czy jesteśmy skazani na coroczne wiosenne dramaty drogowe z powodu stojącej pod powierzchnią drogi wody? Nie, ale to wymaga wprowadzenia pewnych zmian, czyli utworzenia rowów odpływowych:
- Spodziewałem się, że taka sytuacja nastąpi, kiedy puści mróz. Wysłaliśmy pisma do wójtów, żeby stworzyli w gminach rowy odpływowe. Ta woda musi gdzieś uchodzić, bo jak zostanie w drodze to efekt jest jaki jest. Na szczęście w kilku gminach wójtowie już się tym zajęli – mówi Łagowski.
Zarząd Dróg Powiatowych liczy na współpracę z gminami i… z policją:
- Gdyby kierowcy ciężarówek przestrzegali przepisów i nie jeździli autem o wadze 40 ton po drogach z ograniczeniem do 8 ton, to nie byłoby takich problemów. Wszystko przez to, że jeżdżą tymi drogami, żeby uniknąć spotkania z policją, która stoi, np. na „krajówce”. Dlatego wysłaliśmy pismo do komendanta policji z prośbą o zwrócenie większej uwagi na tego typu łamanie przepisów. Zobaczymy co z tego wyniknie – tłumaczy dyrektor ZDP.
A najgorszą bolączką Zarządu Dróg Powiatowych są oczywiście pieniądze. Na naprawę szkód spowodowanych gwałtownym odmarzaniem (700 kilometrów) Zarząd ma 200 tysięcy złotych. Tymczasem, żeby naprawić same tylko drogi „grabowieckie” potrzebne jest około 8 tysięcy.
Drodzy Czytelnicy, mamy dla Was propozycję: jeśli macie gorsze dziury w drogach niż te, które nam się udało sfotografować, piszcie i wysyłajcie foty. Wszystkie opublikujemy.
[email protected]
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?