Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

To są drogi w powiecie zamojskim (zdjęcia, film)

Joanna Nowicka
To już po remoncie
To już po remoncie JN
Obiekt na zdjęciu jest drogą powiatową w miejscowości Grabowiec – siedzibie gminy. W poniedziałek 14 marca droga zaczęła się rozpadać. W piątek na miejscu pojawili się pracownicy Zarządu Dróg Powiatowych. Ich sprzęt ciągle zapadał się w błocie i wielkiej dziurze, która kiedyś była „powiatówką”. A Grabowiec to tylko przykład, bo jak przyznaje dyrektor ZDP Józef Łagowski, drogi sypią się w całym powiecie.

- W tej chwili zajmujemy się tylko odcinkami które są całkiem nieprzejezdne a takich jest sporo, np. w gminie Nielisz całkowicie nieprzejezdna jest miejscowość Gruszka a w gminie Krasnobród mamy straszny stan jezdni w Dominikanówce. Przyznaję jednak, że prace jakie wykonujemy teraz to tylko środki doraźne. Chcemy, żeby drogi były przejezdne, ale na długo to nie wystarczy – tłumaczy Józef Łagowski i dodaje – Nie możemy wydawać pieniędzy na całkowitą wymianę asfaltu, bo to nic nie da. Pod korpusem drogi stoi woda. Zrobimy asfalt, przejedzie coś ciężkiego i droga znów się rozpadnie. Musimy czekać na pogodę, żeby to wszystko przeschło.

A tymczasem musimy się zadowolić innymi rozwiązaniami. Jakimi? Mniejsza prędkość, objazdy, jazda poboczem lub tzw. wężykiem, by ominąć dziury. Trzeba się wykazać inwencją i wyobraźnią, bo nie wszędzie znajdziemy znaki drogowe informujące o złym stanie drogi i konieczności zwalniania:
- W powiecie zamojskim jest około 700 kilometrów dróg powiatowych. Znaki musielibyśmy postawić praktycznie wszędzie. To niewykonalne. Nie od razu – tłumaczy Łagowski.

Czy jesteśmy skazani na coroczne wiosenne dramaty drogowe z powodu stojącej pod powierzchnią drogi wody? Nie, ale to wymaga wprowadzenia pewnych zmian, czyli utworzenia rowów odpływowych:
- Spodziewałem się, że taka sytuacja nastąpi, kiedy puści mróz. Wysłaliśmy pisma do wójtów, żeby stworzyli w gminach rowy odpływowe. Ta woda musi gdzieś uchodzić, bo jak zostanie w drodze to efekt jest jaki jest. Na szczęście w kilku gminach wójtowie już się tym zajęli – mówi Łagowski.

Zarząd Dróg Powiatowych liczy na współpracę z gminami i… z policją:
- Gdyby kierowcy ciężarówek przestrzegali przepisów i nie jeździli autem o wadze 40 ton po drogach z ograniczeniem do 8 ton, to nie byłoby takich problemów. Wszystko przez to, że jeżdżą tymi drogami, żeby uniknąć spotkania z policją, która stoi, np. na „krajówce”. Dlatego wysłaliśmy pismo do komendanta policji z prośbą o zwrócenie większej uwagi na tego typu łamanie przepisów. Zobaczymy co z tego wyniknie – tłumaczy dyrektor ZDP.

A najgorszą bolączką Zarządu Dróg Powiatowych są oczywiście pieniądze. Na naprawę szkód spowodowanych gwałtownym odmarzaniem (700 kilometrów) Zarząd ma 200 tysięcy złotych. Tymczasem, żeby naprawić same tylko drogi „grabowieckie” potrzebne jest około 8 tysięcy.

Drodzy Czytelnicy, mamy dla Was propozycję: jeśli macie gorsze dziury w drogach niż te, które nam się udało sfotografować, piszcie i wysyłajcie foty. Wszystkie opublikujemy.
[email protected]

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto