Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Radecznica: Kamil mówił o swoim uzdrowieniu. ZDJĘCIA

Joanna Nowicka
Kamila wysłuchały tłumy pielgrzymów
Kamila wysłuchały tłumy pielgrzymów JN
- Szczęść Boże, mam na imię Kamil - przywitał się skromny, młody człowiek. Odpowiedziały mu gromkie brawa.

Kamil i jego rodzina wystąpili w poniedziałek przed tłumami pielgrzymów, podczas spotkania Rodziny Radia Maryja w sanktuarium świętego Antoniego w Radecznicy. Wszystko transmitowały na żywo kamery TV Trwam.

Uzdrowienia w Radecznicy. Poznaj niesamowite historie

Do tego, by opowiedzieli o walce z chorobą i uzdrowieniu, namówił Kamila i jego rodzinę o. Zenon Burdak, wikariusz w tutejszym klasztorze Bernardynów.

Kamil i jego mama przyznają w rozmowie z nami, że na świadectwo zdecydowali się właśnie po to, by pokazać moc wiary. I świętego. - Antoni jest wielki - mówi mama Kamila.

W sanktuarium kobiecie niemal odebrało głos ze wzruszenia. - Wiem tylko jedno. Przy życiu trzymała nas codzienna msza święta... przy życiu i wierze, że on przeżyje. I przeżył - mówiła przez łzy.

20-latek, mieszkający na co dzień w oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów od Radecznicy miejscowości, nie wygląda dziś jak osoba, której jeszcze kilka miesięcy temu lekarze nie dawali żadnych szans na przeżycie. Włosy co prawda jeszcze nie odrosły po chemioterapii, jest bardzo szczupły, ale też uśmiechnięty i pełen energii. Od niedawna prowadzi nawet samochód.

To wydaje się nieprawdopodobne, bo na początku tego roku u Kamila stwierdzono nowotwór. Tomografia wykazała, że są już przerzuty. Jego stan pogarszał się bardzo gwałtownie. W marcu trafił do szpitala.

Rak zaatakował płuca i wątrobę. Lekarze określili jego stan jako krytyczny. 5 marca powiedzieli rodzicom, żeby byli przygotowani, bo Kamil umiera. Kamil przyjął sakrament namaszczenia chorych. W sanktuarium tymczasem codziennie odmawiano modlitwy w jego intencji. Modliła się cała rodzina i wszyscy znajomi.

Pod koniec marca stan 20-latka nieoczekiwanie zaczął się poprawiać. W Niedzielę Wielkanocną Kamil uczestniczył już we mszy św. W kwietniu wrócił do domu. Badania mówiły jednoznacznie: choroba się cofnęła. Rodzice poszli na kolejną pielgrzymkę do Radecznicy. Tym razem na piechotę.

Choć historia Kamila porusza, lekarze apelują, by wierzyć raczej medycynie, a nie świętym. - Dobre nastawienie zawsze pomaga znosić chorobę, ale nie sprawi, że ona zniknie - uważa dr n. med. Wojciech Prażmo, specjalista chirurgii ogólnej i onkologicznej.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto