Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatni hołd od szczypiornistów

Redakcja
Reprezentacja piłkarzy ręcznych w środę osobiście oddała hołd zmarłej tragicznie parze prezydenckiej. Dzisiaj Polacy mieli rozpocząć turniej na Węgrzech, ale z powodu żałoby narodowej zrezygnowali z wyjazdu.

- Tragedia w Smoleńsku poruszyła cały naród, także nas. Nasza reprezentacja łączy się w bólu z rodzinami wszystkich ofiar - mówi Piotr Wyszomirski, bramkarz kadry narodowej i Azotów Puławy. W środę szczypiorniści przyszli o godzinie 5 rano pod Pałac Prezydencki i ustawili się w kolejce, by pożegnać parę prezydencką. Stali w niej siedem godzin, chociaż mogli wejść od razu, bocznym wejściem. - Jedna z osób spytała nas, dlaczego stoimy w kolejce. Odpowiedzieliśmy, że solidaryzujemy się z całym narodem. Ludzie mówili nam, że stoją całą noc, od godziny 22 i my chcieliśmy stać razem z nimi. Nie było rozmów o sporcie, ale byliśmy oczywiście rozpoznawalni. Niektórzy przynosili nam ciastka, pytali się, czy nie jesteśmy głodni. To było bardzo miłe - dodaje.

Kadra narodowa gościła u pary prezydenckiej dwukrotnie. Za pierwszym razem w 2007 roku, gdy zespół trenera Bogdana Wenty wrócił do kraju ze srebrnym medalem mistrzostw świata. Lech Kaczyński był zresztą obecny na meczu finałowym i osobiście dopingował polski zespół, a po spotkaniu wręczał medale. - Wtedy nie grałem jeszcze w pierwszej reprezentacji, ale byłem na tym spotkaniu jako zawodnik reprezentacji Szkoły Mistrzostwa Sportowe-go - wspomina Wyszomirski.

Po raz drugi szczypiorniści odwiedzili prezydenta niespełna trzy miesiące temu, gdy wrócili z Austrii z mistrzostw Europy. - Spotkanie było bardzo miłe. Pan prezydent w rozmowach chętnie żartował.

Lech Kaczyński nie ograniczał się jedynie do roli widza i kibica. Przy spotkaniach ze szczypiornistami przypominał, że w szkole grał w piłkę ręczną, stał na bramce. "Bardzo szybko jednak osiągnąłem swój wspaniały wzrost i musiałem z tej kariery zrezygnować" - żartował.

Zespół oddał także hołd prezesowi Polskiego Komitetu Olimpijskiego Piotrowi Nurowskiemu. - Trener Wenta opowiadał nam, że był to wspaniały człowiek. Każdy go chwalił - mówi Wyszomirski.

Decyzję
o rezygnacji z udziału w turnieju Pannon Cup, który dzisiaj rozpoczyna się na Węgrzech, podjęła cała drużyna. - Gdyby to były mecze eliminacyjne, wtedy musielibyśmy pojechać. Jednak na turnieju towarzyskim, w momencie, gdy w kraju panuje żałoba narodowa, nikt nie chciał grać. Do mnie na początku to nie docierało. Wydawało się to niemożliwe. Dopiero, gdy włączyłem telewizję uświadomiłem sobie, że to prawda. Nie mogłem powstrzymać łez - przyznaje Piotr Wyszomirski.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ostatni hołd od szczypiornistów - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto