Marianna Oszust jechała miejskim autobusem bez skasowanego biletu w 2007 r. - Dzień wcześniej byłam w szpitalu. Następnego dnia wsiadłam do autobusu i chciałam kupić u kierowcy bilet, ale był taki tłok, że nie mogłam się do niego przecisnąć - żali się starsza kobieta.
Na następnym przystanku do pojazdu weszli kontrolerzy. Pani Mariannie wlepili mandat. Dwukrotne odwołanie nie przyniosło skutku. - Od 2007 roku sprawa przycichła, aż nagle przyszło mi wezwanie do zapłaty - opowiada Czytelniczka. Po kilku dniach kolejne. Należność to 180 zł.
W listopadzie ub. roku MPK sprzedało blisko 30 tysięcy nie-spłaconych mandatów za 2007 i 2008 r. prywatnej firmie windykacyjnej. A to duże pieniądze, bo ich łączna wartość to 2,8 mln zł. Windykator nie zamierza odpuścić. - Jesteśmy na etapie wysyłania drugiego wezwania do zapłaty - mówi Robert Wójcicki, prezes firmy Dunaj Finanse, która wykupiła wierzytelności od MPK. - Wysłanie pierwszego kosztuje 25 zł. Jeśli nie otrzymamy na nie odpowiedzi, to następne wyceniamy na 50 zł - tłumaczy.
Rekordziści mają nawet kilkanaście niezapłaconych mandatów. W przypadku 2 tys. osób sprawę skierowano już do sądu. - Nie będziemy wysyłać windykatorów, kierujemy sprawy do sądu elektronicznego - usłyszeliśmy w Dunaj Finanse.
Co ma zrobić pasażer, który zapomniał uregulować należności? - Może zwrócić się do nas o rozłożenie należności na raty. Pobieramy przy tym jednokrotną opłatę, ale mniejszą niż 25 zł - radzi prezes Wójcicki.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?