Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mateusz z Hutkowa nie żyje. Śledczy wykluczaja udział osób trzecich, ale sprawa jest bardzo tajemnicza

Joanna Nowicka
Pixabay
Wszystko wskazuje na to, że zwłoki znalezione w stodole rodziców poszukiwanego od pół roku Mateusza należą do ich syna. Śledczy wykluczyli wstępnie udział osób trzecich w śmierci 30-latka, ale wciąż pozostaje wiele pytań.

12 września w Hutkowie dokonano przerażającego odkrycia. Właścicielka posesji i jej sąsiad natknęli się w stodole na zwłoki w stanie rozkładu. Obok ciała znajdowały się dokumenty, telefon i plecak: - Dokumenty i telefon należały do poszukiwanego 30-latka. Kobieta zidentyfikowała też plecak jako należący do jej syna - mówi Ewa Jałowiecka-Śliwa Prokurator Rejonowy w Zamościu.

Ciało zostało zabezpieczone, przeprowadzono sekcję zwłok. Jej wyniki na razie nie są znane. Protokół potwierdzi ostatecznie, że znalezione zwłoki należały do Mateusza.Da też odpowiedź na pytania o przyczynę zgonu.
Na razie prokuratura prowadzi postępowanie w kierunku doprowadzenia do targnięcia się na własne życie. 30-latek miał się powiesić. Prokurator Jałowiecka-Śliwa informuje przy tym, że na obecnym etapie śledztwa wyklucza się udział osób trzecich.
Pochodzący z Hutkowa Mateusz zaginął tuż przed Wielkanocą, 29 marca. Wracał z Hanoweru w Niemczech.Mieszkał tu i pracował od pięciu lat. Miał kierować się swoim bmw w okolice Piły, gdzie czekała na niego narzeczona, która spodziewała się dziecka. 30-latek miał być przy porodzie.

Z Mateuszem jako ostatni rozmawiał jego ojciec, po 10 rano. Syn informował, że jest w okolicach Szczecina, na miejsce dojedzie za około 2 godziny. To była normalna rozmowa, nie wzbudziła w ojcu Mateusza podejrzeń, że coś jest nie tak. Później nie nie było już z nim kontaktu.

Rodzina zaalarmowała policję. Wszczęto poszukiwania. Pierwsze ustalenia wskazywały na to, że Mateusz nie dojechał w ogóle do narzeczonej.

Rodzina nie czekała biernie na ustalenia mundurowych. Bliscy Mateusza informowali o sprawie media i poszukiwali zaginionego na własną rękę. Pytali, wieszali ogłoszenia. Informacje o zaginionym pojawiały się w mediach lokalnych i ogólnopolskich, m.in. programie “Interwencja” czy “Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”.

Poszukiwania mi kierowała zamojska policja, ale zaangażowane były jednostki z całego kraju oraz z Niemiec. Tamtejsza policja nie ustaliła, by doszło do jakichkolwiek wypadków z udziałem samochodu jakim jechał Mateusz. Auta ostatecznie nie znaleziono ani w Niemczech ani w Polsce. Nie zarejestrowały go też kamery na autostradach.

Jak to możliwe, że męzczyzna dotarł do Hutkowa niezauważony? - Poszukiwania prowadzone były głównie w miejscach,które typowano jako ostatnie miejsce pobytu zaginionego, czyli w okolicach Szczecina, i również w Niemczech. Na miejscu sprawdzaliśmy głównie czy ktoś widział tutaj pana Mateusza. Nie było takiej osoby - mówi Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej policji.

Ostatnie pożegnanie Mateusza odbył się w miniony poniedziałek.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto