12 września w Hutkowie dokonano przerażającego odkrycia. Właścicielka posesji i jej sąsiad natknęli się w stodole na zwłoki w stanie rozkładu. Obok ciała znajdowały się dokumenty, telefon i plecak: - Dokumenty i telefon należały do poszukiwanego 30-latka. Kobieta zidentyfikowała też plecak jako należący do jej syna - mówi Ewa Jałowiecka-Śliwa Prokurator Rejonowy w Zamościu.
Ciało zostało zabezpieczone, przeprowadzono sekcję zwłok. Jej wyniki na razie nie są znane. Protokół potwierdzi ostatecznie, że znalezione zwłoki należały do Mateusza.Da też odpowiedź na pytania o przyczynę zgonu.
Na razie prokuratura prowadzi postępowanie w kierunku doprowadzenia do targnięcia się na własne życie. 30-latek miał się powiesić. Prokurator Jałowiecka-Śliwa informuje przy tym, że na obecnym etapie śledztwa wyklucza się udział osób trzecich.
Pochodzący z Hutkowa Mateusz zaginął tuż przed Wielkanocą, 29 marca. Wracał z Hanoweru w Niemczech.Mieszkał tu i pracował od pięciu lat. Miał kierować się swoim bmw w okolice Piły, gdzie czekała na niego narzeczona, która spodziewała się dziecka. 30-latek miał być przy porodzie.
Z Mateuszem jako ostatni rozmawiał jego ojciec, po 10 rano. Syn informował, że jest w okolicach Szczecina, na miejsce dojedzie za około 2 godziny. To była normalna rozmowa, nie wzbudziła w ojcu Mateusza podejrzeń, że coś jest nie tak. Później nie nie było już z nim kontaktu.
Rodzina zaalarmowała policję. Wszczęto poszukiwania. Pierwsze ustalenia wskazywały na to, że Mateusz nie dojechał w ogóle do narzeczonej.
Rodzina nie czekała biernie na ustalenia mundurowych. Bliscy Mateusza informowali o sprawie media i poszukiwali zaginionego na własną rękę. Pytali, wieszali ogłoszenia. Informacje o zaginionym pojawiały się w mediach lokalnych i ogólnopolskich, m.in. programie “Interwencja” czy “Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”.
Poszukiwania mi kierowała zamojska policja, ale zaangażowane były jednostki z całego kraju oraz z Niemiec. Tamtejsza policja nie ustaliła, by doszło do jakichkolwiek wypadków z udziałem samochodu jakim jechał Mateusz. Auta ostatecznie nie znaleziono ani w Niemczech ani w Polsce. Nie zarejestrowały go też kamery na autostradach.
Jak to możliwe, że męzczyzna dotarł do Hutkowa niezauważony? - Poszukiwania prowadzone były głównie w miejscach,które typowano jako ostatnie miejsce pobytu zaginionego, czyli w okolicach Szczecina, i również w Niemczech. Na miejscu sprawdzaliśmy głównie czy ktoś widział tutaj pana Mateusza. Nie było takiej osoby - mówi Dorota Krukowska-Bubiło z zamojskiej policji.
Ostatnie pożegnanie Mateusza odbył się w miniony poniedziałek.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?