Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koniec Zakładów Tłuszczowych w Bodaczowie?

AG, JN
Przed siedzibą Zakładów Tłuszczowych w Bodaczowie protestuje kilkudziesięciu rolników. Firma miała im wypłacić należne pieniądze za nasiona rzepaku z tegorocznych zbiorów. Ostateczny termin spłat wyznaczony został na 9 sierpnia. Okazuje się jednak, że pieniędzy nie ma i raczej nie będzie.

Tadeusz Walczak, pełnomocnik zarządu Zakładów Tłuszczowych w Bodaczowie, stwierdził na wtorkowym spotkaniu z delegacją trzech rolników, że pieniędzy nie ma (podobno udało się uzbierać jedynie 0,5 mln czyli kroplę w morzu potrzeb), a zarząd ma problem z uzyskaniem kredytu.

Jak informuje nas jeden z rolników, który był w delegacji, dyrektor Walczak podał informację, że podaje się do dymisji. Później jednak tłumaczył, że postanowienie wypowiedział pod wpływem emocji. Niestety nie możemy tego zweryfikować, bo ochrona nie wpuściła mediów do środka a telefony w zakładzie milczą. Jeden z pracowników ochrony tłumaczył, że dyrektor jest już bardzo zmęczony.

Przed siedzibą zebrała się grupa kilkudziesięciu rolników, którzy sprzedali swoje zbiory bodaczowskim zakładom. Protestujący tworzą teraz listę z dyżurami, żeby kilku zawsze czuwało przed zakładem. Nawet w nocy. Wszystko po to, by zakład nie wywoził ich rzepaku, gdyż jak twierdzą, dwie noce temu z Bodaczowa wyjechało jedenaście przyczep z nasionami.
- Tyle, że oni mogą też wywieźć rzepak drogą kolejową, bo z tyłu zakładu mają wagony - mówi Paweł Szewczuk, który "sprzedał" zakładowi w Bodaczowie rzepak za niemal 60 tys. zł.

- Stoję tu już ponad 24 godziny i tracę nadzieję. Wczoraj pełnomocnik dyrektora powiedział, że może nam dać po 10 tys. To jest śmieszne a dziś już nawet o takiej kwocie nikt nie wspomina - tłumaczy zdenerwowany rolnik.

Rolnicy spisują listę z kwotami strat i terminami, do kiedy mieli dostać zapłatę. Kwoty sięgają do 80 tysięcy złotych - od jednego rolnika.
- Złożymy do prokuratury doniesienie o przestępstwie i dołączymy gotową listę - mówi rolnik, Piotr Krukowski.

Z rolnikami w Bodaczowie był też Jerzy Sobczuk, v-ce starosta powiatu zamojskiego: - To jest rozbój w biały dzień. Szczerze mówiąc,nie mieści mi się w głowie to co oni robią tym ludziom.

Porządku w Bodaczowie pilnuje policja i ochrona zakładu. Rolnicy kpią, że przyjechali tu "pilnować złodziei". Niektórzy oddali do Zakładów Tłuszczowych rzepak o wartości przekraczającej 80 tys. zł.

Będziemy informować Was o sytuacji w Bodaczowie.


Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na zamosc.naszemiasto.pl Nasze Miasto