Festiwal Marka Grechuty odchodzi w zapomnienie

Zamojski Festiwal Kultury im. Marka Grechuty organizowany jest w Zamościu od 2007 roku i cieszy się dużą popularnością. Tutaj przecież Grechuta się urodził, wychował, chodził do I LO i tu rozwijał się muzycznie. To jednak nie ma wpływu na zaskakujące decyzje jego żony, która przez ostatnie dwa lata otrzymywała od Urzędu Miasta w Zamościu 20 tys. zł. za użytkowanie znaku towarowego „Marek Grechuta” w nazwie festiwalu.

W tym roku Ratusz zdecydował, że nie będzie płacił i ogłosił konkurs na nową nazwę festiwalu. Propozycje napływały w kwietniu i maju; nazbierało się ich aż 230. Niestety, okazuje się, że z rozstrzygnięcia konkursu trzeba się wycofać. Dlaczego? Bo Danuta Grechuta zastrzegła już nie tylko znak towarowy „Marek Grechuta”, ale też prawo do wykonywania jego utworów. Dlatego też festiwal musi diametralnie zmienić swój charakter i nazwa nawiązująca do artysty lub jego dorobku nie będzie już adekwatna. Intencje żony są jasne – festiwalu Marka Grechuty w Zamościu ma nie być. W mailu przysłanym do UM Zamość od Piotra Cholewińskiego, prezesa firmy reprezentującej wdowę czytamy:
- Mam wieści od pani Danuty i niezwłocznie je przekazuje. Stanowisko pani Danuty sprowadza się do jednego: spadkobiercy Marka Grechuty chcieliby, żeby miasto Zamość nie organizowało corocznego festiwalu opartego na twórczości Marka Grechuty – pisze Cholewiński - Jeśli jednak miasto ma go organizować to licencja wymiernie (w kwocie wyższej niż dotychczas uzyskiwane) wspierałaby inne aktywności mające na celu upamiętnienie Marka Grechuty organizowane lub współorganizowane przez panią Danutę.

Na takie postawienie sprawy ostro zareagował Tadeusz Wicherek, dyrektor Orkiestry Symfonicznej im. Karola Namysłowskiego w Zamościu, czyli współorganizatora festiwalu: - Przykro mi bardzo z tego powodu. W ten sposób Danuta Grechuta pochowała męża po raz drugi!

Wspomnienie po Marku Grechucie Zamość chce jednak ratować. Dlatego nowym pomysłem na festiwal jest połączenie go z Festiwalem Kultury Włoskiej: - Festiwal odbywałby się we wrześniu od przyszłego roku i trwałby trzy dni. Pierwszy dzień byłby dniem Grechuty; słuchalibyśmy go na podwórzu Grodzka 7 śpiewanego przez młodych artystów. Drugi dzień byłby dniem włoskim a trzeci - otwartym i tutaj moglibyśmy zapraszać nawet zagraniczne gwiazdy.

To jednak od przyszłego roku. W tym będziemy mieli Zamojski Festiwal Kultury czyli jednoczłonową nazwę bez „im. Marka Grechuty”. Artysty z Zamościa natomiast będzie można posłuchać w podwórzu przy Grodzkiej 7, gdzie wystąpią laureaci konkursu wokalnego poświęconego jego osobie. Wystąpią… prawdopodobnie. Może się bowiem okazać, że tego również nie wolno:
- Prawo autorskie to trudna dziedzina. Musimy przeprowadzić szereg konsultacji z prawnikami. Występ za który nie opłacamy licencji musi być niekomercyjny a okazją ma być święto kościelne lub państwowe. Ewentualnie ma być to występ młodzieży szkolnej. Trudno powiedzieć, co nam wolno a czego już nie - mówi v-ce prezydent miasta Zamość, Iwonna Stopczyńska.

Tegoroczny Zamojski Festiwal Kultury odbędzie się w drugim tygodniu września. Poza występami przy Grodzkiej 7, będziemy mogli zobaczyć Piotra Rubika z solistami oraz grupę Pectus. Tyle, że – wbrew wcześniejszym doniesieniom – Grechuty od nich wcale nie usłyszymy.

Marek Grechuta - Ocalić od zapomnienia...: